jamnik długowłosy – 13 wystawa SHA’RE Kollapsar Moja trzynasta, wcale nie pechowa wystawa
Tydzień bez wystawy do tydzień stracony a tu od ostatniej minęły trzy. Gdybym była, jak nie jestem, przesądna, to bym się jej bała, bo w końcu ta była trzynasta. Nie ma co chować głowy w piasek, obojętnie kiedy i gdzie bym pojechała i tak byłaby to trzynasta wystawa, koniec, kropka. Ty razem byliśmy ponownie w Chorzowie a właściwie w Świętochłowicach.
Nie jest to zbyt daleko, to i stosunkowo szybko zajechaliśmy. Jak poprzednio była z nami również towarzysko mamusia. Na samej wystawie dołączyła do nas Karolinka i byliśmy już w naszym komplecie 3 + 2. Na wystawie jak zawsze sielanka, a i „starych” znajomych miło było spotkać. Oczywiście każdy miał swoich, my gustowałyśmy głównie w czworonożnych choć i tak wszyscy ze wszystkimi, serdecznie się witali. Była Pani Nina z AMARILLO i Pani Bogusia z ISSMENĄ i wiele innych miłych naszej sierści osób. Według Pana wystawa dla nas miała nie trwać długo, jamników zbyt dużo nie było a i nam trochę się śpieszyło bo mieliśmy jeszcze zaplanowaną wizytę towarzyską.
Samych jamników długowłosych standardowych, była trójka. Na ring weszłam z Karolinką jako czwarta, a druga w standardach i jak zawsze ładnie chodziłam i stałam, ale tu już trochę mniej ładnie. No cóż pełnia, a i gorąco było, a tak w ogóle to wam zawsze wszystko wychodzi? Kiedy już Pan sędzia mnie ocenił, a dostałam tradycyjnie ocenę doskonałą, I lokatę, drugie już CWC oraz mój szósty złoty, a w ogóle dziesiąty medal, poszłam jeszcze z drugą dziewczyną do porównania. W porównaniu dostałam tytuł Zwycięzca, niemal natychmiast poszłam do drugiego porównania, tym razem z AMARILLO. Zgodnie z przewidywaniami Pana Zwycięzcą Rasy został AMARILLO, zuch chłopak, należało mu się jak chłopu ziemia. Oczywiście wszyscy pogratulowaliśmy, każdy jak umiał. Pan to powinien pisać scenariusze bo wszystko było tak jak powiedział. Tak żeby oddać sprawiedliwość tej „13”, to zdjęcia z wystawy wyszły fatalne, słońce było ostre, z boku bo nie bardzo było się gdzie ustawić i ta granica cienia. Ale to i tak wina Pana i nie ma co zwalać winy na słońce, bo jak mówią, byle jakiej tanecznicy to……., bo o dziwo później na spotkaniu jakoś piękne powychodziły, no, głównie nasze.
Zaraz po wystawie pojechaliśmy w odwiedziny, a do Krakowa wróciliśmy dopiero wieczorem.
To kolejne zwycięstwo, jak wszystkie poprzednie dedykuję mojej kochanej 11 i oczywiście szczególnie AKUNOSH.