Szczenięta '08»Jamnik ANUKET
Jamnik długowłosy - ANUKET AMMIT Kollapsar FCI


Płeć – dziewczynka
Maść – mahoń data ur. – 31.08.2008r
godz. ur. – 16.50
waga ur. – 219 g
To ja ANUKET, Ładne mam imię?. Pan wybrał, Pańcia trochę kręciła nosem. Mnie się chyba podoba, ale jak jest zabawa to, kto by tam słuchał, kogo wołają i tak lecimy wszystkie.
Jestem najmniejsza, ale to ja im dmucham kaszkę i rozstawiam po kątach. Te dzikie harce z rodzeństwem to jest to. Uwielbiam sprawdzać jak smakują ich uszy no przecież swoich nie spróbuję.
Pan mówi że jestem słodsza od miodu, ale ja nie wiem co to jest ten miód. Bardzo lubi oglądać mój brzuszek i mówi że mam tam śliczna ciemną wręcz czarną sierść.
ABANA i AKUNOSH powiedziały że niedługo któraś z nas pojedzie na wycieczkę. Te to zawsze coś podsłuchają, cwaniary. One coś kręcą bo jak nowa opiekunka i Pan przyjedzie do nas Łodzią? A tak coś mówiły że wyjadą samochodem z Łodzi i przyjadą do nas.
Trochę zazdrościłam APOPHISOWI że pojechał na jelenie i że będzie miał taką kochaną i kochającą Rodzinę. Ale dziś i ja mam swój dzień. Przyjechali po mnie Państwo z Łodzi. Wszystkie się pchałyśmy żeby Ich zobaczyć no i ładnie się przywitać, tak jak z Panem.
Ale faaaajni, a jacy całuśni, a jeszcze mówili że będę miała koleżankę jamnika, taką jak ja tylko trochę starszą i że ma takie różno kolorowe futerko. I jeszcze mówili coś o jakimś zwierzaczku, ale ja nie wiem jak taki jamnik wygląda bo nazywa się mały kotek. Pan mówił że będę tam miała bardzo dobrze bo Państwo marzyli o mnie odkąd zobaczyli moje zdjęcia. I kochają wszystkie zwierzątka.
No i zobaczę tą Łódź, to podobno pływa w wodzie. U nas też czasem pływa po wodzie ale tylko nasze jedzonko. AMAUNET mówiła że tej wody jest bardzo dużo więcej niż w naszych miseczkach pewnie tyle ile w wannie jak Pan myje mamusię. Bo czasem jak mama wraca ze spaceru to Pan mówi aleś się uświniła i chodź tu torbo wstrętna do wanny.
Pan mówił że będę miała jak w bajce, ale ja nie wiem co to jest ta bajka skoro nawet ABANA i AKUNOSH nie wiedziały, i że będę się spotykała z APOPHISEM i mamą na wystawach.
Ju hu, to ja ANUKET, dalej nie wiem co to ta bajka ale to chyba tak jak tutaj. Jest mi bardzo dobrze, chociaż troszkę tęsknie za moimi siostrami i mamunią....ale ogólnie jest ok. Pierwszej nocy nie za dobrze spałam bo Pan się coś kręcił, pewnie nie mógł spać. Chciałam Mu pomóc zasnąć i mu śpiewałam, starałam się jak umiałam, a Pan dalej nie mógł zasnąć, no to ja dalej śpiewałam. Starałam się tak do rana ale w końcu ile można, ja poszłam spać a Pan wstał. Potem słyszałam jak Pan mówił do Pani że całą noc nie spał i się nie wyspał. A jak Mu śpiewałam to nie słuchał tylko się kręcił zamiast spać.
Mam dwie wspaniałe koleżanki, to dwa pieski, Sonia jest jak ja jamnikiem tylko duża jak mamusia, Ma takie fajne łaciate ubranko na sobie, Pani mówi że to oryginalny Channel. Drugi piesek jest cały biały i puchaty ma na imię mały kotek ale Państwo mówią do niej Aisza. Dziwne to i w ogóle coś z nią jest nie tak, wiecie że ona umie fruwać?! Bawią się ze mną, tylko bardzo często nie mają czasu i jak wymyślę pyszną zabawę w gryzienie ogonków to się strasznie gdzieś spieszą i potem nie mogę ich znaleźć. A jak ich znajdę to jest pyszna zabawa. Bawimy się w ganianego, one uciekają a ja je gonie. Jak się już zmęczyłam zabawą to chciałam się napić mleczka, jak od mamusi ale Sonia jak zaczęłam to gdzieś uciekła. Nie szukałam jej bo akurat przechodziła Aisza, to ja cichutko i cap za ogonek i wiecie ona fruwa!!!, zapisałam się do niej na lekcje i dużo ćwiczymy, ona fruwa a ja obserwuję i się uczę, może kiedyś ja też tak polecę. Ale z tymi lekcjami to może być ciężko bo ona należy też do klubu alpinistycznego i bardzo dużo teraz przebywa na wysokości tak że nawet Państwo nie mogą łapkami dostać. Jak tylko schodzi to zaraz ćwiczymy.
Pomagam im sprzątać, mają bardzo dużo zabawek więc je wszystkie zebrałam i ładnie poukładałam, nie wiedziałam gdzie je dać dlatego wzięłam do mojego posłanka. Sonia miała takiego duuużego brzydkiego kurczaka, myślę że też jej się nie podobał, pomogłam jej, odgryzłam szyję, nogi i teraz jest ładny, no i mniejszy ode mnie.
Jestem baaardzo grzeczna chociaż Państwo czasem myślą że nie koniecznie, a przecież tak się staram. Pani jest dla mnie bardzo dobra, nie krzyczy na mnie bo mówi że gdy spojrzy w te moje maślane jamnicze oczy to cała złość Jej przechodzi.
Przesyłam swoje zdjęcia, tzn. moja opiekunka przesyła, a ja tylko pokazuje łapką, które.
Buuuziaczki i mizianki dla mamusi, AMAUNET i AKUNOSH.
Ju hu, to znowu ja ANUKET, Pani jest ze mnie dumna a ja z Niej. Jak woła mnie po imieniu to zaraz przychodzę a jak powiedziała nie, to była bardzo zdziwiona skąd ja znam to słowo, a przecież Pan nas tego nauczył. Pani mówi że jestem spryciula, hm, staram się jak umiem, Państwo mają bardzo wysokie łóżko a ja jestem jeszcze malutka ale radzę sobie, Sonia ma swoje łóżeczko obok, no to ja myk po tym łóżeczku i jestem w łóżku i jest tak fajnie milutko i cieplutko.
Pani mnie już zarejestrowała w jakimś związku i podobno wszyscy się tam ucieszyli bo na mnie czekali, czemu?, i podobno jestem jedynym jamnikiem długowłosym standardowym w całym województwie. Nie wiem co to jest województwo, same zagadki ale szybko się uczę to w końcu zrozumiem.
Pani włożyła moje zdjęcia do tego pudła co to stoi na biurku i co podobno się nazywa internet, i wiecie, już się tam oglądałam i wszyscy mnie chwalą jakim jestem ładnym jamnikiem długowłosym, no a przecież to po mamusi i tatusiu. Ono jest jakieś magiczne, bo nic nie ma, potem jak wpisze moje imię i nazwisko, jestem, czary jakieś.
Z Aiszą się dogadujemy, wpada do mnie i wyciąga mnie żeby się z nią bawić. Jak nam zostaje czasu to ćwiczymy ale chyba się nie nauczę, bo jakby to było takie proste to Sonia by już dawno fruwała jak ją gryzłam po ogonku.
Buuuziaczki dla Rodziny i mizianki dla mamusi, AMAUNET i AKUNOSH.
Pa pa, Łapeczka
To ja ANUKET. Dzisiaj byłam u Pana doktora, wcale się nie bałam...no może troszkę. Pojechałam, bo musiałam dostać tabletkę na te wstrętne robale co to zjadają takie małe pieski, jak opiekunowie nie dopilnują. Aisza była ze mną, ona się też trochę bała, Pani jej mówiła że dla towarzystwa, achaaa, a ja podsłuchałam jak Państwo mówili że będą jej obcinać pazurki. Biedactwo, w tak młodym wieku, jak ona teraz będzie wyglądała bez pazurków, mnie to tylko przycinają. Jak się Aisza połapała to chciała ugryźć pana doktora, tak się bała, a na koniec ten pan wyjął takie coś co kłuje i boli i ukłuł tym Aiszę, aleeeee płakała. Pocieszałam ją jak mogłam.
Teraz już wiem, jak mówią że idę dla towarzystwa znaczy że coś kombinują i trzeba brać nogi za pas. Ja byłam dzielna, i nic a nic nie płakałam, w końcu to już 4 raz, a poza tym ubiłam interes z Panią, że jak będę grzeczna to w domku dostanę coś dobrego.
Możesz być ze mnie dumna mamusiu, pozdrawiam wszystkich i moje siostrzyczki - troszkę za wami tęsknię, pa pa. ANUKET
To znowu ja. Od pewnego czasu wyprowadzam Państwo na spacer, ale coś tu jest nie tak, ja mam na szyi obrożę i jeszcze ciągną mnie na jakimś czerwonym sznurku !!!, to nie sprawiedliwe, bo Oni idą bez. Głośno choć cichutko protestuję, siadam, kładę się ale w końcu iiiidę. Wokół tyle wielkich ryczących i smrodzących potworów na kołach, a ja nic, no może czasem nadrabiam mina żeby Państwo się nie bali, bo cały czas patrzą na mnie.
W domu rozrabiam ile wlezie. Pani mówi że kot, znaczy Aisza, sterroryzowany i spacyfikowany. Nie wiem o co chodzi, może o te nasze zabawy kiedy to najpierw ja gonię Aiszę a potem zmiana i Aisza ucieka przede mną. Jak mnie już Aisza dopadnie To intensywnie ćwiczymy. Wiecie, ona nie tylko umie fruwać ale też śpiewać, tylko musi popracować nad głosem, bo coś strasznie piszczy.
Pani nie może się mnie nachwalić, że niby tak ładnie reaguje jak powie, siad, a przecież tak mi wygodniej patrzeć jak szykuje mi jedzonko. I że nie zjadam Soni tylko cierpliwie czekam na moją miseczkę jak już Sonia dostanie.
Pa pa, Łapeczka
Ju hu, to znowu ja ANUKET, nareszcie moja Pani usiadła do komputera, bo juz nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła do Was napisać...bo była chora i leżała w łóżeczku, ja też z Nią leżałam, ale tylko troszkę, bo bardzo kaszlała i nie chciała mnie zarazić. Ale juz jest dobrze wiec ja dyktuje a Ona pisze.
Jest jeszcze fajniej niż na początku. Załatwiam się już tylko na dworku, noooo dobraaaa, jeszcze czasami mi się zdarzy w domu, ale na podkład. Mam nowego fajnego kolegę taaaaki duży, biegamy razem za piłeczką, którą rzuca mu jego Pan. Tylko to trochę niesprawiedliwe, bo ja prawie nigdy nie mogę dolecieć pierwsza, tłumaczę temu mojemu koledze, bardzo głośno tłumacze, że ja mam króciutkie nóżki i żeby na mnie poczekał, a on nic. Sonia też nie może zdążyć.
Sonia jest teraz biedna, Pani powiedziała do niej, że się zapasła i wygląda jak szafa z lustrem hi hi hi..., dostaje mniej jedzonka, trochę mi jej szkoda, więc jak nikt nie widzi to się dzielę swoim jedzonkiem. A teraz tajemnica, jak moich Państwa nie było to Sonia mi się żaliła że jest głodna, wiec poszłam do kuchni i wyciągnęłam z szafki jedzonko, ale miałyśmy ucztę.... Tylko Aisza tak dziwnie patrzyła, później się okazało ze to było jej papu. Musiała pewnie naskarżyć, bo pochowali wszystko gdzieś indziej. Już nie sięgnę, szkoda... A Pan powiedział, że jak przyjdzie Mikołaj z prezentami to ja chyba od niego rózgę dostanę, to może niech on lepiej już nie przychodzi. Zresztą teraz już jestem grzeczna.
Z Aiszą coraz mniej ćwiczymy bo ona wymyśliła nową zabawę, w bączka. Zabawa jest pyszna, łapię Aiszę za ogonek i kręcę nią dookoła, suuuper. Jej się też podoba. bo jak za długo do niej nie idę to sama przychodzi i podgryza mi ogonek.
Sonia jest dla mnie jak mamusia, śpimy razem, zakopujemy się pod kocykiem i nas nie ma.
Pani uszyła nowe firanki do kuchni i zostawiła je na pufie, pewnie żebym sprawdziła czy dobrze uszyte. Miały na dole takie różowe różyczki, ale nie podobały mi się i wcale tam nie pasowały więc je wszystkie odgryzłam, teraz jest ładnie. Czego ja nie zrobię żeby Pani pomóc, zawsze może na mnie liczyć.
Pozdrawiam wszystkich, buziaczki
Witam pięknie to ja ANUKET.
Jestem już prawie taka duża jak Sonia i niedługo ją przerosnę. Przez całe święta przewinęło się tylu gości, w ostatni dzień byłam już tak wymiziana że wystarczy mi chyba na cały rok. Ale to tak między nami bo jeszcze usłyszą i będą skąpić.
Państwo generalnie byli grzeczni tylko strasznie mnie pilnowali, bo każdy był chętny żeby mi dać jakiś smakołyk ze stołu. Jak mówili że nie wolno, to wszyscy byli rozczarowani - dlaczego, przecież tak ładnie siedzę i patrzę jakbym prosiła... a w tym jak Oni mówią jest mistrzynią, ma się swoje jamnicze sposoby, no nie, tylko efekty były marne, przez Panią, ale przecież będą następne święta i goście.
Tak mnie straszyli Mikołajem, że niby rózgą dostanę, hi hi hi, a tu się okazało że porządne z niego chłopisko, dostałam same przysmaki i zabawki, szczęściara ze mnie bo inni takich nie dostali, tylko jakiś strasznie zabiegany był, wpadł z prezentami i nawet nie zdążyłam go zobaczyć.
Państwu bardzo się podoba, jak siedzimy z Aiszą na przeciw siebie, patrzymy sobie w oczka i dotykamy się noskami, podobno wygląda to tak jakbyśmy się na coś zmawiały, tragedia, rozszyfrowali nas, a my ustalamy plan działania bo przecież Sonia jest na diecie i trzeba jej pomóc.
Pani przeczytała że ABANA lubi wchodzić do wanny, ja za każdym razem gdy się ktoś kąpie siedzę pod drzwiami i czekam, może się uda. Któregoś razu Pan mnie wpuścił do łazienki, i prawie się udało ale Pan w ostatniej chwili mnie niestety złapał bo już było prawie i kąpałabym się razem z Panią. Państwo byli zachwyceni że tak wysoko potrafię skakać. Tym razem się nie wykąpałam, ale następnym razem…
Ostatnio nauczyłam się czytać i jestem tak chłonna wiedzy, że każdą gazetę, która jest w moim zasięgu czytam. Pan prenumeruje takie czasopismo komputerowe, ale ostatniej, najnowszej gazety, przeczytać nie zdążył. Ja to nie chwaląc się zrobiłam, do ostatniego kawałeczka wyczytałam, wszystko, teraz Pani się śmieję, że jak Pan nie będzie czegoś wiedział, musi mnie zapytać.
Pozdrowionka noworoczne dla całej Rodzinki i przytulanki dla EVEE, AKUNOSH i dla APOPHISA, ABANY i AMAUNET.
Dobry wieczór
Jest już późno, a ja jeszcze nie śpię....hmmm, Pani mówi że już dawno po dobranocce i takie grzeczne jamniki jak ja powinny już dawno spać. Może tak, ale ja jeszcze chciałam podyktować Jej kilka słów do mamusi... Nareszcie spadł śnieg, było faaaajnie..., ale już nie jest, strasznie mi marzną łapki jak wychodzę na dwór, a Soni to tak marzną, że aż je podkurcza. Pani założyła jej kubraczek, aleeee wygląda, śmieszny....taki cały w paski, ledwo ją mogłam poznać. Mamy dostać buciki, żeby było nam ciepło w łapki. Aisza ma dobrze, bo w ogóle nie wychodzi, siedzi sobie tyko na parapecie, przy oknie i obserwuje jak my marzniemy. No, ale jak przychodzę do domku, to żeby jej tak za fajnie nie było i dla rozgrzewki, kręcimy z Aiszą bączki.... a co niech i ona ma coś z tej zimy i jest fajnie, głównie dla mnie. Podobno z ogona Aiszy to już nic nie zostało. Jak to nic i tak ma więcej włosów na nim niż ja.
Aha, Sylwester przeżyłam spokojnie, nie boję się wystrzałów... jupiiii... jestem dzielna, tak powiedziała Pani, ale ja juz wcześniej wiedziałam, że nie ma się czego bać, przecież w domku nie strzelają... tylko na ulicy, możesz być ze mnie dumna mamusiu.
No dobrze, teraz juz idę spać, dobranoc mamusiu, pozdrów wszystkich ode mnie, buuziaczki dla AKUNOSZ, pa pa.
Hallo, to ja ANUKET
Musiałam pogonić Panią do komputera, bo tylko siedzi i nic nie robi a ja mam tyle wiadomości. Niedługo już sama się nauczę, bo przecież przeczytałam Pana gazetę i wiem już prawie wszystko, a jak przeczytam ich więcej to już będzie super... tylko ostatnio coś tych gazet nie widzę, Pan chyba zaczął je chować, hmmm.... nie wiem czemu, przecież mu nie ubędzie. I kto zrozumie ludzi ??
Ale dzisiaj się działo... Rano jak wstałam zaczęłam szukać Aiszy na poranną gimnastykę, czyli bączki, przecież wszędzie się słyszy, że sport to zdrowie. Jednak tak się schowała że nie mogłam jej znaleźć, ale że jestem wytrwała, to w końcu patrzę - jest, siedzi sobie na parapecie w sypialni, a przecież Pani mówiła, że nie wolno jej tam wchodzić. No to ja po cichutku, myk na łóżko, z łóżka na parapet i........, a czy to moja wina że tam stoją te takie zielone no, kwiatki ? Pani weszła i nam się dostało i nie pomogło nawet jak głośno mówiłam, że to Aisza zaczęła, po co tam wlazła...
Później starałam się być grzeczna, żeby się na mnie już nie gniewała. A jak Pan przyszedł to mieliśmy gdzieś jechać, żeby mnie obejrzeli, to się ucieszyłam że znowu w gości, ale na miejscu to już nie było tak fajnie. Były dwie sędziny które mnie oglądały i patrzyły na mój ogonek i łapki i Ta jedna z nich zaczęła mnie tarmosić za uszy..... że niby taka ładna jestem, ale mnie się nie podobało, więc uciekłam do Pana, a potem kazała pokazać ząbki, a co to ja koń jestem...??? Eeeee, te gości nie były fajne i chyba mojej Pani też się nie podobało, bo zaraz wyszłyśmy. A tak szczerze mówiąc to ja lubię gdy mnie oglądają, tylko w tym dniu byłam jeszcze zła na Aiszę od samego rana i miałam zły humor, tym bardziej że porannej gimnastyki przez to nie było...ale za to będzie wieczorna.
Papa, lecę bo znowu mi się gdzieś schowa.
Buziaczki dla wszystkich
Hello
No nie to już lekka przesada, chyba muszę pogadać na poważnie z moim Państwem, bo myślą, że jak są trochę starsi i więksi to im wszystko wolno !!! Koniec z tym już nie dam się tak wrabiać...Ale od początku. Rano wstałam w szampańskim nastroju, bo to niedziela, a w wtedy jeździmy do lasu. Cieszyłam się więc od rana. Państwo zjedli śniadanko, czekałam grzecznie...ale jakoś nikt nie kwapił się, żeby nas nakarmić. No dobra Sonia ma dietę, ale ja.....i Aisza...?? Coś nie tak. Jednak jeszcze nic nie podejrzewałam. Zaczęło mi śmierdzieć jak Państwo wsadzili Aiszę do koszyka, mnie wzięli na ręce i wyszliśmy. A gdzie Sonia, to ona nie jedzie?? A zresztą, zawsze z nami jeździ to pewnie teraz wzięliśmy Aiszę, żeby też zobaczyła jak fajnie jest w lesie. Pojechaliśmy. Ale, ale to nie w tę stronę, co się dzieje...? Nadstawiam uszu i co słyszę - jedziemy do pana doktora !!!! W niedzielę !!! No nie, tak mnie w konia zrobić..., co prawda lubię Pana doktora ale nie koniecznie w niedzielę.
Okazało się na miejscu że Państwo cichaczem, za naszymi plecami umówili się z Panem doktorem, bo miał wtedy dyżur.
Teraz to już sama nie wiem czy Go lubię, ukradł mi zęby.
Przyjechałam ze wszystkimi ząbkami, a nawet więcej, bo już mi zaczęły rosnąć piękne nowe kły i cieszyłam się że będę mogła dwa razy lepiej gryźć wszystko co najtwardsze. Mówię do doktora że od przybytku głowa nie boli, a on mi na to że co za dużo to nie zdrowo…. i wyszłam szczerbata !!!!! To już skandal, proszę mi oddać moje zęby, skoro urosły to znaczy, że były mi potrzebne. I jak ja teraz się innym pieskom pokaże, no jak ?
Okazało się że ja to tak przy okazji i głównie chodziło o Aiszę. Pan doktor tak się nią troskliwie zajmował że w końcu z tego wszystkiego zasnęła. I wtedy Pan doktor jej też coś zabrał. Nie wiem co takiego ale słyszałam jak Państwo mówili że to się nazywa "nie mieć kotków" czy coś takiego. Teraz cały czas śpi i nosi taki śmieszny, zielony kaftanik.
W domu jak już się obudziła to obeszła całe mieszkanie, widać nie wyspała się porządnie bo przyszła do naszego legowiska i spałyśmy w trójkę.
Troskliwie z Sonią opiekujemy się Aiszą, ja to nawet dziś pomogłam jej rozebrać się z tego kaftanika.
Pani jest trochę dla mnie niesprawiedliwa i mówi że się kłócę. Jak Państwo oglądają film w telewizji to mnie się trochę nudzi. Podchodzę do Pana, próbuję zajrzeć mu w oczka a On nic, no to idę do Pani i robię to samo. Jak jest cisza i udają że mnie nie widzą to głośno mówię co o tym myślę, no bo kto to widział żeby telewizor był ważniejszy ode mnie.
Na spacerach uwielbiam spotkania z moimi przyjaciółmi, czasem pojawiają się pieski których nie znam, wtedy, zwłaszcza jak jest duży, na wszelki wypadek bronię Panią i staję murem za nią, znaczy się za jej nogami, bacznie obserwuję i jak mi się coś nie spodoba to szczekam dopóki się bliżej nie poznamy.
To tyle co się działo. Pozdrawiam wszystkich, buziaczki.
P.S Dzisiaj weszłam na wagę, ale nie wiem czy dziewczynie wypada o tym mówic.... no dobra ważę 5,9 kg
Hellooooo
Ale długo się nie odzywałam...nie mam teraz zbyt wiele czasu, jestem strasznie zajęta. Czym ??? No jak to... muszę pilnować porządku w moim stadzie, skończyły się czasy zabaw i uciech. Teraz jestem już dorosła, jakby nie było skończyłam 6 miesięcy i muszę być poważna....Ha, ha, ha... żartowałam. To nie byłabym ja - ANUKET.
A tak na serio to fakt, byłam straaasznie zajęta - psotami z Sonią i Aiszą, bo Sonia teraz przyłącza się do naszych zabaw, na początku to się śmiała, że z nami gówniarzami to ona bawić się nie będzie.... myślałby kto, że niby taka dorosła. Pomyślałam sobie że trzeba ją rozruszać.
Podchodzę cichaczem od tyłu i cap Sonię za tylną nogę i ciąąąąąągnę ile wlezie, a jak się odwraca i chce mi powiedzieć co o tym myśli, to ja hyc i juz mnie nie ma. I co ? fajna zabawa, nie? Mnie i Aiszy się podoba a Soni na wszelki wypadek nie pytam.
Albo ostatnio, rozglądam się szukam Aiszy, nigdzie jej nie ma. Domyśliłam się że pewnie się wyleguje na tym swoim drapaku. Zaproponowałam Soni żebyśmy wpadli w goście, no wiecie tak normalnie pogadać o sytuacji w domu a przy okazji jakiegoś hołupca wyciąć . Soni bardzo się pomysł spodobał ale jak przyszło co do czego to powiedziała że ją noga boli. Okazja była wyśmienita bo Pani nie było w pobliżu bo jak jest to nie wolno nam wchodzić.
Chciałam zrobić niespodziankę Aiszy dlatego po cichutku podeszłam do drabinki, najpierw jedna łapka, potem druga, coraz wyżej ufff, ciężkooo było - i już, już prawie jestem, już prawie się witam z Aiszą i nagle… o nieme, Pani weszła. Ci dorośli, wszystko popsują. Ale, że ciekawość to moje drugie imię, więc na pewno spróbuję jeszcze raz.
Jak już kiedyś pisałam czytać już umiem ale ostatnio odkryłam swoje prawdziwe powołanie. Stałam się miłośniczką muzyki. Państwo mają kolekcję takich dużych krążków, one się płyty nazywają i jak się takiego małego ząbka na nich położy to one grają, tak, tak sama nie mogłam w to uwierzyć.
Jak zauważyli że jestem nimi zainteresowana to je zabezpieczyli, he he, pufami. Ale prawdziwa pasja nie zna żadnych granic i trudności. Co tam dla mnie takie pufy. Rozsunęłam je i delikatnie przednimi ząbkami wyciągam po jednej płycie, żeby je odtwarzać, w końcu też mam małe ząbki, no może trochę większe od tamtego ale nie ma się co czepiać. O zgrozo, one są zepsute. Myślałam że tylko ta pierwsza ale one wszystkie. Odtwarzałam intensywnie, płyty przekładałam z lewej strony na prawą a potem z prawej na lewą bo myślałam że odtwarzam niewłaściwym ząbkiem i co ? i nic, wszystkie zepsute, nawet Oni to potwierdzili jak mnie ganili za samowolę, fakt nie zapytałam czy mogę.
A teraz będę się chwalić. NIE MAM JUŻ PODKŁADU W DOMKU !! Ostatnio zrobiliśmy uroczyste pożegnanie. Podkład nie był aż tak potrzebny ale czasem się przydawał. Z tej okazji Państwo mnie bardzo chwalili. Trochę to zasługa mojej Pani, bo już tyle gadała i gadała, że już miałam dosyć i sama miałam zaproponować, no bo wiecie jak to jest, jak leży to czemu nie skorzystać. Państwo są teraz szczęśliwi, kocham moich Państwa i jeżeli tylko tyle Im potrzeba do szczęścia …
A w ogóle to jestem pięknym jamnikiem długowłosym, wszyscy mi to mówią, sama tego nie mówię bo jestem skromna, ale to przecież widać, słychać i czuć.
Teraz już kończę bo Pan się ubiera i idziemy na dworek, Sonia się ociąga bo pada...
Pozdrawim wszystkich i ściskam mocno, pa pa.
Hejka !!
U mnie wszystko w porządku, czuję się świetnie, cała kwitnę i w ogóle. Tak o mnie mówią. Sonia schudła, nooo może nie wygląda tak pięknie jak ja, ale prawie. Za to nasza Aisza. Tragedia a taki ładny mały kotek z niej był. Doigra się, tylko patrzeć jak się za nią wezmą, tak się zaokrągliła, hihihii....a mówiłam, ćwiczyć bączki, to nie... to teraz skończy się papusianko i będzie szlaban na gary.
Moi państwo zapisali mnie na jakąś wystawę, ciekawe. Nie mówię że całkiem nie wiem o co chodzi bo przecież mamusia opowiadała, ale sama nigdy jeszcze nie byłam. Podobno będzie tam dużo innych jamników, fajnie już nie mogę się doczekać, będzie frajda.
Teraz mam dużo obowiązków, muszę uczyć się chodzić na takim cienkim sznureczku, podobno to się nazwa ringówka, czy jakoś tak i muszę trzymać pozę... z tym gorzej, bo wiecie, ja generalnie wolę siedzieć, a Pani odwrotnie co ja klap to mnie podnosi i tak w kółko... zabawa fajna a co się przy tym smakołyków najem, to moje. Tak naprawdę to wiem o co chodzi, no ale jak jest okazja, a psie ciasteczka…., łapy lizać. Tylko cicho sza bo jak się dowiedzą….:-)).
W Tę niedzielę nie byliśmy w lasku, Pani sprzątała bo podobno święta idą. Oczywiście pomagałam jak tylko umiałam, szczególnie lubię jak zamiata. Ja to tam nie wiedziałam że to sprzątanie jest takie przyjemne dopiero Aisza powiedziała i pokazała. Czekamy aż Pani uzbiera kupkę tego co wymiecie, a potem myk w sam środek....fajnie wszystko fruwa, my się cieszymy, Pani ma cos dziwną minę, ale jak wiadomo dorośli mają swoje fochy.... kto ich zrozumie??
A potem Państwo gdzieś poszli z takimi fajnymi gałązkami, co to chciałam spróbować czy dobre no i żeby to szczęście mieć bo podobno przynoszą, ale mi nie dali.
Mam problem. Właściwie to my wszystkie mamy problem. Podsłuchałam jak Państwo rozmawiali, że muszą iść na rynek kupić zające i kurczaczki i jeszcze o koszyku mówili. Tragedia, mało to nas w domku, ciasno się zrobi. Fakt, mają spać w jakimś koszyczku, to też jakieś pocieszenie bo w tym posłaniu to my z Sonią się mieścimy ale jak Aisza wpada to trochę jak śledzie w beczce. Trochę mi przykro bo czy nasza trójka już nie wystarcza, i zaraz trzeba jakieś zające i kurczaki do chałupy ściągać ?!. Pewnie, że lubię jak jest się z kim bawić, więc z drugiej strony może nie będzie aż tak źle. Zobaczymy. Sonia jak jej o tym powiedziałam, to się ze mnie śmiała, a ja nie wiem czemu.... Może ktoś by mi to wytłumaczył ??
Pozdrawiam wszystkich gorąco i nie mogę się już doczekać kiedy zobaczę się z moją mamusią.
Całuski. Pa.
Jeżeli mile spędziliście Państwo czas, oglądając świat widziany oczami szczeniąt – jamników długowłosych standardowych, wzruszali i śmiali oglądając na zdjęciach małe jamniki, proszę wejść do katalogu Linki i zagłosować. Dzięki temu Inni będą mieli większą szansę odnalezienia strony jamników Kollapsar FCI i dołączenia do nas.
Kliknij zdjęcie jeszcze raz, aby zobaczyć duże zdjęcia.