Wakacje od '09
Wakacje jamników długowłosych EVEE, SHA'RE, NA’ILI i NABILI - 2014 r


Jamniki długowłose standardowe - jamnik EVEE i SHA’RE, NA’ILA i NABILA na wakacjach.
Czy może być coś piękniejszego od wakacji?! Pewnie tak, ale jakoś nic nam nie przychodzi do głowy. Wakacje same w sobie oczywiście radości nie dają, ale możliwości, jakie stwarzają już tak. Nasze wakacje były planowane od dawna, Pan miał bardzo bogate plany wszelkich czynności, jakie należy zrobić przed wakacjami w naszym domku w niewysokich górach, w tym sztandarowa pozycja to powiększenie ogrodzonego terenu. Myślimy, że Pan ma wszelkie zadatki na wysokie stanowisko w rządzie, bo z Jego planów wychodzi dokładnie tyle samo, co z rządowych. Ale nie czepiajmy się szczegółów, choć było to o tyle istotne, że miałyśmy być w mocnym składzie.
Karolinka z Hanią, Paweł i NAI’LA rozpoczęli wakacje o tydzień wcześniej od reszty. Pani z Panem i EVEE z SHA’RE też przyjechali w tym samym czasie, ale tylko na weekend. Po jego zakończeniu NA’ILA została bez babci i mamy, ale za to w towarzystwie dwójki dzieci, czyli Oliwii i Witusia, którzy zapewniali jej masę zabawy i zainteresowania. W następny weekend dotarła Pani z Panem, EVEE, SHA’RE i NABILA. Tak, tak, NABILA spędzała z nami wakacje. Była już od połowy tygodnia w rodzinnym domu i nie mogła się doczekać wyjazdu. Wszyscy bardzo cieszyliśmy się na wspólne wakacje z NABILĄ i nie zawiedliśmy się. NAI’LA z NABILĄ nie mają zbyt częstego kontaktu ze sobą a jeżeli to głównie na wystawach. Pan nie miał wątpliwości, że dziewczyny świetnie się dogadają i rzeczywiści od początku świetnie się bawiły i rozumiały, jeżeli któraś przesadziła, bez agresji, zdecydowanie i krótko załatwiały temat. Babcia EVEE, oaza spokoju i cierpliwości była z reguły powściągliwa i nie angażowała się zbytnio w zabawy wnuczek. Mama SHA’RE wręcz przeciwnie, z czego NAI’LA z NABILĄ skwapliwie korzystały, momentami nawet przesadzając. SHA’RE podobnie jak EVEE ma niewyobrażalnie wielką cierpliwość do „gówniarzy”, ale kiedy zdarzyło się, że ostro przegięły zdecydowanie przypominała o roli społecznej członków stada.
Pierwszy wspólny tydzień zszedł nam na pysznych zabawach, ale od pewnego momentu również na przygotowaniach do wystawy w Zakopanym. Pan z Pawłem „ubrani” he, he, stosownie do wakacyjnej mody i upalnej pogody i NAI’LA z NABILĄ w różnych konfiguracjach „intensywnie” ćwiczyli, nawet 2 razy dziennie po 15 minut. Zdjęcia z tych chwil, co prawda są, ale dbając o dobre obyczaje, dobre samopoczucie i wrażenia estetyczne oglądających Pan nie zdecydował się na ich publikacje, w szczególności swoich, bo Paweł to, chociaż młody i przystojny. Pan za to nie miał skrupułów zamieścić zdjęć z powitania Pani która przyjechała na weekend. To co się działo….. żadne zdjęcia tego nie oddadzą, jak Pani przeżyła to powitanie?! Już po pierwszym chodzeniu było wiadomo, że następne niekoniecznie są potrzebne, dziewczyny chodziły jak marzenie, a babcia z mamą, które były przy tym obecne, a nawet trochę przeszkadzały, gdyby umiały biłyby brawo. To przeszkadzanie było celowe, ale o dziwo, choć jeszcze niedawno byłoby problemem teraz w żaden sposób nie dekoncentrowało dziewczyn nie wspominając o tym, że przedtem same sobą się rozpraszały. Dla żartu Pan zaczął chodzić jednocześnie z całą naszą czwórką i choć bez ringówek wszystkie szłyśmy obok i za Panem jak na ringu ponoć super to wyglądało. Nie da się ukryć, że dziewczyny na tych wakacjach przeżyły metamorfozę i jakby wydoroślały, co zaowocowało wielkim sukcesem wystawowym. ( o wystawie w katologu NA’ILA - Czternasta wspólna super wystawa NA’ILI i NABILI Kollapsar.
Pan był z nami prawie cały czas, bo nie za bardzo chciało mu się „schodzić z gór” Karolinka z Pawłem, co rusz robili sobie wypady no a i zakupy też same się nie chciały zrobić. Dla Karolinki ze względu na Hanię było to jednak uciążliwe, zwłaszcza wchodzenie, przypomniała sobie jednak, że było takie hasło „dziewczyny na traktory” i od tego momentu zjeżdżała i wjeżdżała do góry traktorkiem. Miałyśmy do dyspozycji dwa baseny, w tym jeden nasz własny, ale nie cieszyły się zbyt dużym powodzeniem, no chyba, że w celach konsumpcyjnych. Wakacje upłynęły nam zabawowo i radośnie, wszyscy byli szczęśliwi, każdy robił, co chciał. Mieliśmy wspólne zajęcia, w podgrupach a jak ktoś chciał to indywidualne np. NABILA z piłeczką. Od rana do wieczora byłyśmy na polu, w zasadzie do domu wchodziłyśmy tylko na posiłki i na noc spać, bo w ciągu dnia jak ktoś chciał to spał na trawce.
To były udane wakacje dla wszystkich, ale dla NA’ILI i NABILI wyjątkowe, bo bardzo się na nich zmieniły i to chyba na trwałe, bo po powrocie nadal są wyciszone i bardziej poważne nie tracąc nic ze swojego uroku.