Dziecko i pies, zdjęcia Hani i jamników długowłosych standardowych
Zdjęcia Hani i jamników długowłosych standardowych
Ciąg dalszy z katalogu „ZDJĘCIA HANI bez i z jamnikami”
Pan – dziadek pewnie trochę przesadza, strona jest nasza jamników, a w tym katalogu jest więcej Hani niż nas. Niby racja, ale żaden pies i jamnik też, nie może funkcjonować bez Rodziny, to całość. Radość z nadejścia Hani jest tak ogromna, że wszyscy prześcigają się w jej okazywaniu, a my przede wszystkim. Hania jest też przyszłością dla nas i strony. Pan nie Lenin, wiecznie żywy nie będzie, a Hania przesiąknięta nami jamnikami kiedyś będzie pisać o naszych descendentach nie zapominając o antenatach.
Hania jest super, rozgadała się nam jak 5 groszy w woreczku, jest pogodna, uśmiechnięta i coraz bardziej interaktywna. Co prawda w trakcie skoków rozwojowych bywa różnie, ale przynajmniej wiadomo dlaczego. Coraz chętniej zaczyna się bawić zabawkami, tym bardziej, że ma nowy kojec i karuzelę z zabawkami. Uwielbia nową zabawę, budowanie samoświadomości. W łazience jest lustro i dzięki niemu Hania poznaje siebie, ubaw ma po pachy a wszyscy przy niej. Ja już ten etap mam dawno za sobą i nie szukam drugiego jamnika za lustrem, tego, którego widzę już znam, bo to ja. Większość ludzi uważa, że nie mamy samoświadomości, ale to tylko kwestia czasu potrzebnego do opracowania nowych badań i komunikacji międzygatunkowej. My tam swoje wiemy.
Znów mieliśmy odwiedziny Państwa, przyjechali tak normalnie no i ze względu na Mikołaja. Trudno wyczuć, o co chodzi z tym Mikołajem, wszyscy wiedzą, że jest, niby go widzieli, ale głównie w TV, no i najważniejsza sprawa, kto dobrowolnie i za darmo oddaje prezenty? Jak nic Państwo po drodze dopadli i obrabowali Mikołaja, bo przywieźli Hani matę edukacyjną. Mata była w częściach i jak przyszło ją złożyć to chętnych nie było, ale Karolinka miała okazję udowodnić, że inżyniera nie dostała za masło i jajka, ja oczywiście dzielnie jej towarzyszyłam w tym dziele. Hani bardzo przypadła do gustu ta mata. Do mnie też przyszła paczka od Mikołaja i dostałam gryzaczki, trochę tego jest ot tak na parę lat a paczka była prawie dwa razy cięższa ode mnie. Na szczęście to wspólny prezent również dla babci i mamusi. Hania się ślini to pewnie zęby idą, ale Hania to nie ja, tak szybko to one nie będą, na razie, służę swoimi, jakby co to pomogę.
Hania rozgadana na całego, nagada się z zabawkami ile wlezie, czasem robi to bardzo głośno i wygląda jakby je strofowała. Nagrać się tego nie da, bo jak zobaczy aparat lub telefon to przestaje. Ma też duże osiągnięcia w próbach przewrócenia się na bok a sukces jest w zasięgu ręki.
Przyjechaliśmy z dłuższą wizytą do Rodzinnego domu w Krakowie. My zwłaszcza ja ze skromnym bagażem za to Hania! Ma oczywiście swoją matę, którą uwielbia. Wszystkie trzy chętnie byśmy tam wlazły, ale ona jest w zasadzie eksterytorialna, czasem mnie pozwolą na chwilę tam być.