Skip Navigation
 
 

Szczenięta '10»Jamnik SHEMSU

Jamnik długowłosy - SHEMSU SHAURI Kollapsar

Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
jamnik długowłosy standardowy – SHEMSU SHAURI Kollapsar FCI Jamnik długowłosy standardowy
Płeć – chłopak
Maść – ruda
data ur. – 12.03.2010r
godz. ur. – 11.14
waga ur. – 300 g

To ja jamnik długowłosy standardowy - SHEMSU SHAURI Mam piękne imiona, Po urodzeniu byłem największy ale brat SEKA mnie trochę wyprzedził. Od urodzenia Państwo mnie rozpoznawali po ciemnych łapkach ale teraz….. Jestem piękny i bardzo spokojny a od mojej siostry jaśniejszy. Uwielbiam zabawy i oczywiście buziaczki.

Dziś był mój dzień. Po wspaniałym przyjęciu, buziaczkach, uściskach, miziankach, wypitych kawach, herbatach i zjedzonym pysznym cieście które przywiozła Pani Iga nadszedł czas wyjazdu. Na początku drogi popiskiwałem, jakoś tak poczułem się samotny bez mamusi SHA’RE ale trwało to tylko chwilkę i zasnąłem. Całą drogę przespałem bo przecież o tej porze w domku już śpimy. Po przyjeździe spacerowaliśmy kolo samochodu, wolałem się trzymać blisko auta i Pani bo było to jedyne znane mi otoczenie na obczyźnie. Jak przyszedł maż Pani Igi to ostrożnie Go obwąchałem, aleeee olbrzym, ale po chwili wylądowałem na rekach i wiadomo co było, lizanko. No bo wiecie, jak ktoś się da polizać znaczy że jest przyjaźnie nastawiony. Do domu doszedłem na smyczy ale nie byłem tym zachwycony i trzeba mnie było zachęcać. Po wniesieniu na drugie piętro zaczęło się zwiedzanie nowych kątów. Nie myślałem o spaniu. Kolo drugiej Pani zaczęła mnie układać do snu, jak była obok to było dobrze jak ode mnie odeszła to ja za Nią, tak było wiele razy. Na kocyku Pani mnie głaskała delikatnie po łebku aż odpuściłem i stwierdziłem że lepiej spać.
Punktualnie o piątej, wyspany, skory do zabawy i poznawania nowego świata obudziłem Panią piszczeniem i drapaniem łapkami w drzwi do sypialni. Pani wstała i wyszliśmy na spacer gdzie pobuszowałem w trawie. Spotkaliśmy amstafa z sąsiedztwa (bardzo dobrze ułożony i przyjacielski) bardzo napracowały nam się ogonki, świetnie razem wyglądaliśmy ociupinka z wielkoludem. Potem spotkaliśmy mini sznaucerka, który przepadał za Atonkiem ( to jamniczek mojej Pani, który gdzieś w tym roku odszedł) i też radości było co niemiara. Po powrocie asystowałem mojej Pani śpiąc na kanapie po śniadanku, które zniknęło w mgnieniu oka, czyli normalnie.

Wszyscy, którzy mnie widzieli, a było ich sporo, są mną zachwyceni a ja przyjmuje zachwyty jak coś oczywistego. Doktor u byłam by mnie poznał był mną również zachwycony, że jestem śliczny i w rewelacyjnej formie, wypielęgnowany. Pani zamówiła mi różne akcesoria i karmę Telefony się urywają ,wszyscy bliscy i znajomi Państwa są mnie ciekawi. Pani zrobiła mi zdjęcie i wysłała MMSa, żeby choć na szybko mnie zobaczyli i w ten sposób jestem znany jednocześnie od Tatr bo Bałtyk, cokolwiek miało by to znaczyć.
Jest bardzo grzeczny a Państwo śmieją się że robę asystenturę, tylko nie ustalili z czego, bo wszystko mnie interesuje. Jak coś się dzieje to spanie mi nie w głowie przecież asystentura! Dopiero jak Pani zaczęła się krzątać miedzy kuchnia a łazienka to mając pełny podgląd z przedpokoju gdzie mam legowisko pozwoliłem sobie na solidne spanko. Byłem już krotko całkowicie sam w domu. Jak Pani przyszła do domu po zakupach to było cichutko czym Pani była mile zaskoczona choć to przecież dla mnie normalne i nie pierwszczyzna. Jestem bardzo cichy jak się chce poskarżyć to cichutko pisnę i to wszystko.

Najserdeczniejsze pozdrowienia dla całej Rodziny i moc głaskanek dla mamusi siostrzyczki i braci.

Dziś pobudkę zrobiłem o czwartej , bo miałem troszkę problemów z kupeczką i dlatego chciałem na spacerek, nie za bardzo też chciałem jeść śniadanko, później zjadłem ale pomału, nie jak zwykle. Pani zadzwoniła do weterynarza i obserwując mnie, z moją asystą, ugotowała obiad. Na następnym spacerze już było lepiej a i drugi posiłek też zniknął szybciej. Pan zmieniał myszkę przy komputerze i w tym celu podłożył słownik techniczny angielsko-polski pod komputer, co skrzętnie wykorzystałem i podgryzłem odrobinę grzbiet. Teraz Państwo czekają na efekty w postaci szczekania po angielsku na tematy techniczne. Na kolejnym spacerku w deszczyku już było zdecydowanie lepiej z wiadomymi sprawami, jako że byłem mokry zostałem wytarty w podkoszulek już nie noszony i zaczęło się. Wstąpił we mnie brytan, rzuciłem się na ścierkę ,wytarmosiłem, przeciągałem po pokoju jak bym chciał ją unicestwić a potem pełnym galopem biegałem po pokoju i rzucałem się na zmianę w Państwa ramiona, nie interesując czy i jak mnie złapią. Państwo się zaśmiewali, bo wyglądałem rewelacyjnie, uszy rozwiane ,ogonek wygięty w kabłąk ,pyszczek rozdziawiony ,jednym słowem głupawka na maxa. Jak już się wyciszyłem dostałem jedzonko i zjadłem normalnie czyli jak odkurzacz. Państwo odetchnęli, bo czy tak zachowuje się jamnik któremu coś dolega. Dzisiaj podkład nie był użyty ,wszystkie sprawy załatwiałem na polu.

Pozdrawiam całą Rodzinę i obie jamnicze ślicznotki znaczy się mamusię i SHA’RE i przytulam bo dziś Dzień Przytulania.

Wizyta u weterynarza potwierdziła że jestem zdrowy. Dzisiaj będzie pierwsze czesanko. Na długim spacerze ,jak zobaczyłem plac zabaw, długo się przyglądałem i aż się na wszelki wypadek zjeżyłem. Pani mówi że widok był rewelacyjny, bo tylko te czarne włoski mi się podniosły. Jestem bardzo grzeczny, jak przyjechał pan od pralki to siadłem miedzy Nimi. Miałem zamiar wziąć udział w debacie, czy warto naprawiać? ale stwierdziłem że to mnie nudzi i poszedłem na legowisko. Teraz już kończę bo oczekuję moich gości, „dzieci” do mnie przyjeżdżają.

Pozdrawiam najserdeczniej cała Rodzinę i jak zwykle głaskanko dla moich dziewczyn.

Sobota i niedziela były wypełnione wrażeniami po brzegi. Najpierw spacer z dziećmi nad Kamienicę, gdzie ponoć dostałem głupawki i biegałem w górę i w dół jak luxtorpeda, aż bali się, że coś sobie zrobię, bardzo ładnie szedłem bez smyczy i bardzo ich pilnowałem, no normalnie, żeby się nie zgubili. W niedzielę pojechaliśmy do znajomych Państwa, gdzie jest pięć psów, wszystkie bardzo przyjacielsko mnie powitały. Byłem najmniejszy w tym towarzystwie ale nic się nie bałem i byłem bardzo zainteresowany nowymi znajomymi. Zaprosiłem nawet największego z nich do zabawy i zaczęła się gonitwa. ale że ten olbrzymi husky chciał mnie z przyjaźni zatrzymać łapą Państwo stwierdzili że choć oczywiście nie miał złych zamiarów to może być to dla mnie niebezpieczne. Dlatego poszedłem z dziećmi na długi spacer nad strumyk i byli zdziwieni że przepadam za wodą (ja to oczywiście wiedziałem od dawna ale nikt mnie nie pytał, no i błotko też lubię ale to może kiedy indziej) w której taplałem się z zadowoleniem a pogoda była świetna. Byłem już tym wszystkim zmęczony, bo to były wielkie wyprawy, więc resztę niedzieli przespałem. Jem już zdecydowanie wolniej, nie muszę się bać że mi ktoś z miski wyje, choć tak naprawdę to zawsze zjadłem pierwszy i chętnie próbowałem zajrzeć do miski SHA’RE. Państwo mówią że jestem bardzo grzeczny, i nie mogą się nadziwić jak taki maluszek jak ja może być aż tak grzeczny, a jednocześnie jak mam jakiś bodziec do zabawy to potrafi zaszaleć, oj! potrafię. Zasypiam już szybciej i nie trzeba czasami być przy mnie, najzwyczajniej jest mi to obojętne bo padam ze zmęczenia.

Moc serdeczności dla całej Rodziny i dziewczyn.

Pani mnie chwali że ładnie jem i załatwiam się prawie zawsze na spacerze, wczoraj ucięliśmy sobie z Panią wieczorną drzemkę. Widocznie Pani organizm upomniał się o więcej snu, bo nigdy tak wcześnie nie wstawała, ale jak mówi czego się nie robi dla ukochanego jamnisia. Dziś na porannym spacerku zdenerwowałem się na wiekowego kolegę, który mnie zignorował i tak trochę mu nawymyślałem, no bo zamiast świecić przykładem maluszkowi okazał się zwyczajnym gburem - nie zatrzymał i nie dał się obwąchać, aż mnie zamurowało bo przecież długo mi się przyglądał. Dziś miałem sukces, choć nikt go ze mną nie podzielał, przegryzłem przewód od wtyczki telefonu stacjonarnego. Państwo nawet się nie złościli bo przecież są komórki, się naprawi może nie koniecznie samo.

Ostatnie dni miałem urozmaicone. Goście ze Śląska, wyjazd do rodziny na działkę w sobotni wieczór a niedziela w Krynicy. Wszystkich zachwycam wyglądem i swoją grzecznością, na działce dostałem głupawki ale w szaleńczym biegu nie tratował roślinek tylko biegałem po trawie, ta duża otwarta przestrzeń zachwyciła mnie. Bardzo interesowałem się śpiewem przy gitarze, ale sam nie zaśpiewałem, jeszcze nie miałem odwagi, no i pewnie nie wytrzymaliby konkurencji, ale kto wie ? Pani mówiła że u krewnych jamnisia zawsze śpiewała i że to było cudne. W Krynicy złapał nas deszcz i schroniliśmy się w knajpce, w której kelner kocha jamniki i dostaliśmy specjalny stolik, cały pobyt przespałem na kanapie. Moja Pani była w Związku Kynologicznym i załatwiła wszystkie formalności żebym mógł jeździć na wystawy jak mamusia.

Pozdrawiam najserdeczniej a od Pani głaskanka dla jamniczych ślicznotek.

Witam! Ostatnio Pani nie ma na nic czasu, ale oczywiście dla mnie zawsze. Rosnę jak na drożdżach, jem ładnie, poznaję nowych psich znajomych. Pani mówi że gdyby ktokolwiek powiedział że mu się nie podobam to i tak by w to nie uwierzyła, bo nie ma osoby, której bym nie urzekł. SHIFU niepotrzebnie się o mnie martwi, bo miejsce w przedpokoju jest miejscem strategicznie najlepszym, wszystko się z niego widzi i wszędzie blisko. A za dnia jak ktoś jest w domu to i tak przemieniam się w kanapowca, wybieram zawsze kanapę w tym pokoju w którym ktoś jest, bo przecież asysta musi być. Podobno jak leżałem koło Pani to śniłem że pije mamine mleczko, bo słychać było ssanie, ja tam nic nie słyszałem bo… spałem. Wczoraj pomagaliśmy cioci w rozpoczęciu sezonu kempingowego 2010, okazało się ,że powódź i jej domkowi narobiła szkód, wszystkie meble z jednego pomieszczenia do wyrzucenia. Było wielkie szorowanie, odkurzanie, mycie i przycinanie gałęzi. Powarczałem sobie i nawet szczeknąłem, bo po co ta piła na mnie warczała, sama zaczęła. Byłem zachwycony nowymi atrakcjami i wszędzie zaglądałem, w każdy kątek, oczywiście jak mi się zachciało to następował samozapłon do głupawki. Byłem tak zmęczony tą robotą, że nocne spanko zacząłem w autku i podobno był kłopot żeby mnie dobudzić. Z wypadu przywiozłem nie tylko wrażenia. Dzieci dziś rano zauważyły kleszcza na mojej szyjce i pojechaliśmy do weterynarza żeby się z nim rozstać. Przy okazji weterynarz zaaplikował mi kropelki na kleszcze.

Pozdrawiam całą Rodzinę i głaskanka dla ślicznotek i braterskie serdeczności dla braciszków.

Witam! Te upały są już nudne, szukam sobie chłodku, ale gdzie go znaleźć jak wszędzie gorąco a ja chodzę w futrze. Czasami kładę się koło miski z wodą, wiadomo nic tak nie zapewnia chłodu jak woda, i zdarza mi się ją wylać. Mamy już swoje zwyczaje, najbardziej celebrujemy poranne witanko, jak Pani wyjdzie z sypialni, radości nie ma końca, oczywiście z obu stron i to jest takie zaprogramowanie pozytywne na cały dzień. To działa! Jesteśmy sami w domu, bo Pan ma mini wakacje a Pani ma na głowie pracę i dom. Zachwycam wszystkich, wyglądem, grzecznością i przyjaznym stosunkiem do innych piesków. Zaczęły się wakacje i już widać porzucone psy, nasz sąsiad ,który też miał jamniczka, przygarnął pięknego prawie rocznego posokowca. Pani, zawsze jak słyszy o takich psach wścieka się i mówi że nie wie co by zrobiła takim ludziom, którzy pozbywają się swoich piesków, zamiast znaleźć im inny dom, albo w najgorszym razie oddać do schroniska. Pozdrawiam najserdeczniej i głaskanka dla ślicznotek tzn. mamusi i rodzeństwa.

Witam! Na początek oddaję głos mojej Pani
Dziś dzieci EVEE mają cztery miesiące, jest okazja żeby złożyć jej gratulacje i podziękowania za takie wychowanie dzieci, spisała się na medal, a Państwo również. Dzięki waszym staraniom mamy wiele radości z naszego SHEMSU, a czytając wieści od rodzeństwa z ich nowych domów, to chyba wszyscy nowi Państwo waszych piesków, tą radość podzielają. Składamy piękne życzenia rodzeństwu SHEMSU i ich nowym Rodzinom, wielkiej radości z tak uroczych stworzonek jakimi są jamniczki EVEE, oby dalej rosły zdrowo i dawały im ocean radości i psiej miłości. Iga M-S
Teraz ja, ja. Wysyp kleszczy w tym roku jest porażający, wczoraj Pani znalazła na mnie aż pięć, i powiedziała że chyba nie wszędzie będzie mnie puszczać, bo jak na takiego maluszka to trochę za dużo. Państwu było bardzo mnie żal jak likwidowaliśmy te paskudy, bo przy czwartym byłem już strasznie rozżalony i skarżyłem się jak dziecko. Po zabiegu wszyscy starali się mi się zrekompensować stres i szybko zapomniałem bo wiele się działo a ja lubię być w centrum zainteresowania.
Pozdrowienia dla całej Rodziny i ślicznotek i wszystkich szczęśliwych Rodzin z ich najpiękniejszymi jamniczkami, bo to jest fakt.

Witam!. Tym razem pozwolę pisać tylko Pani
Dziękuje za przemiłą wizytę, mam nadzieję, że kontuzja ręki jest mniej uciążliwa i idzie ku lepszemu. SHEMSU jak tylko ruszyliście z parkingu zaczął Was szukać po wszystkich miejscach w których razem byliśmy. Do domu wracał bardzo szybko z nadzieją, że wszyscy może tam są, bardzo był smutny i ewidentnie tęsknił za bliskimi. Każdy spacer następny było to samo, smutek jak mogłam to już wczoraj utuliłam. Widok kłębiących się jamnisiów to rewelacja. Pozdrawiam Wszystkich i zdrowia życzę.Iga M-S

Witam!. Przez te upały trochę się przeziębiłem i pan dr. kłuł pupkę ,trochę się użalałem nad sobą, ale i tak byłem dzielny jak na takiego maluszka. Jesteśmy sami bo Pan wyjechał, ale dajemy sobie radę, wpadamy do cioci nad Poprad i czujemy się jak na wakacjach. Wyprawa nad Poprad była niespodzianką, bo powódź w czerwcu zmieniła brzeg i zupełnie go nie rozpoznawaliśmy, ale byłem podekscytowany, bo tyle nowych zapachów i patyki sterczące z piasku, które kusiły żeby je ciągnąć, ale często nie było to możliwe bo pod piaskiem były zbyt duże jak na moje możliwości. Jak byłem przeziębiony to nie jadłem cały dzień, a teraz jem żeby nadrobić zaległości, rosnę w oczach i nabieram tężyzny. Dzisiaj wpadliśmy do krewnych, którzy mają pudelka i bardzo przyjaźnie zostałem przyjęty. Pani byłam ciekawa jak to będzie, bo do tej pory moje kontakty z obcymi psami były na neutralnym terenie, a nie każdy pies toleruje obcego psa w swoim domu. Oczywiście zawojowałem gospodarzy, byli mną zachwyceni, achom i ochom nie było końca, czyli prawidłowo. Jutro jedziemy po ciocię, która będzie u nas do niedzieli i może wybierzemy się na wycieczkę do Krynicy.
Pozdrawiam Całą Rodzinę, głaskanka dla ślicznotek.

Witam!. Wylazło, kawał ze mnie chłopa, ważę 8,4 kg. Pani jest w szoku jak taki maluszek jak ja może tak przybierać na wadze. No ale jak by nie było urodziłem się największy i grałem w I lidze wagowej z SEKĄ i SORISEM. Wczoraj trochę narozrabiałem, no ale Pani nie potrafi się na mnie gniewać. A było tak. Pani siedziała przy komputerze a ja nagle zacząłem szczekać i to nie pojedynczym szczeknięciem ,ale całą serią, Pani pobiegła sprawdzić co spowodowało takie zachowanie i zobaczyła mnie na swoim legowisku a w dużym pokoju wywalony stojący metalowy świecznik a pnące się po nim kwiaty, kapkę nadgryzione. No ale przecież to nie moja wina, stał na drodze, potknąłem się i stało się, koń ma 4 nogi i też się potknie a ja… nie wróć, ja też mam 4, tyle że łapy. Pan tak zawsze mówił to zapamiętałem ale u Niego to się trzymało kupy. A te liście, chciałem im pomóc się podnieść, no, ta wersja zdecydowanie mi najlepiej odpowiada. Pani musiała zamknąć drzwi, rozmontować świecznik i uratować to co się dało z roślinki. Ale powiedziała że najważniejsze że mnie nic się nie stało, nie powiem, trochę się przestraszyłem i dlatego uciekłem. Dzisiaj byliśmy u Cioci nad Popradem, lubię tam być, bo jestem cały czas na otwartej przestrzeni i zawsze sobie coś znajdę ciekawego.
Wczoraj na spacerze Panią zatkało, nie, nie, ze zdrówkiem w porządku, ze zdumienia. Pani stała koło ławki i rozmawiała z miłymi sąsiadkami, które jak zawsze zachwycały się mną i jak szybko rosnę. W pewnej chwili podjechała mała dziewczynka na rowerze i stanęła, ,za sekundę z odległości 20 metrów usłyszeliśmy wrzask "niech pani weźmie tego psa, nie widzi pani że wnuczka się go boi". Pani zaczęła się rozglądać do kogo te wrzaski, ja też się przestraszyłem bo oczami wyobraźni zobaczyłem wielką bestię z wielkimi kłami, okazało się że to było do Pani a ta krwiożercza bestia to chyba ja, Pani spokojnie odpowiedziała, ze na przestraszoną nie wygląda a pies jest na smyczy. Dziewczynka robiła wrażenie zainteresowanej mną a nie bojącej się. Kobita dalej wrzeszczy ,że pies bez kagańca”, no tak jeszcze powinienem być w kolczatce a najlepiej w klatce. Moja Pani skwitowała, może niegrzecznie, że potrzebna jest jej wizyta u lekarza specjalisty i machnęła ręką. Pani rzeczywiście nieładnie powiedziała ja bym powiedział – to bardzo ciekawe co pani mówi, a co na to wszystko lekarz? nie ładniej?, i nawet nie powiedziałem psychiatra. Jak się ma dziecko to się je pilnuje tym bardziej jak się czegoś boi, byliśmy nie na placu zabaw (tam w ogóle nie chodzimy), ale w okolicy koszy na wiadomo co i tam najczęściej spotykają się osiedlowi psiarze. Fakt, jestem niebezpieczny, mogę zalizać na śmierć, szczególnie dzieci które uwielbiam. Dzieci w okolicy naszej klatki przepadają za mną, a dziewczynka jak przypuszczam była również mną zainteresowana. Pani mówi że do Niej należy pilnować mnie a do opiekunów, dziecka i jak można wmawiać dziecku coś co nie ma znamion prawdopodobieństwa, chyba żeby je zestresować. Pani ma rację bo jest to najgłupszy sposób ochrony dziecka a wmówiony i pogłębiony uraz zostanie mu do końca życia. Była świetna okazja pokazać dziecku że niedobre pieski to rzadkie wyjątki, jak podchodzić do pieska jak się zachować….. a strach może być tylko powodem problemów. Pani zawsze jak jest zaskakiwana takimi dziwnymi zachowaniami ludzi to przypomina Jej się tekst piosenki Wojciecha Młynarskiego "wyście są ludzie do tela durne, co cud" i tym satyrycznym akcentem kończę. Pozdrawiam najserdeczniej głaskanka dla ślicznotek.

Witam!. Zdjęcia mamusi i SHA’RE piękne, ślicznotki są fotogeniczne z talentem modelek. Urzekło mnie zdjęcie gdzie SHA’RE leży i na góry spoziera, nie widać jej pyszczka, ale jest fantastyczne. U nas nic nowego, rosnę i jak zwykle sprawiam wiele radości. Dzieci nie mogły nadziwić się że taki jestem już duży, a grono ludzi których sobą zauroczyłem, powiększa się lawinowo.
Dziękujemy za życzenia urodzinowe, ale największe gratulacje należą się mamusi i jej opiekunom. Z ogromną przyjemnością oglądałem z Panią zdjęcia z wizyty u SEKI, bo są pełne psiej radości i miłości do tych wyjątkowych piesków jak to mówi Pani. Wczoraj wybraliśmy się wieczorem do ogródka na rynek a ja z zainteresowaniem wszystko sobie pooglądałem, potem ułożyłem się u Pani na kolanach i… zasnąłem, spałem aż wstaliśmy. Pani mówi że umiem się zachować w towarzystwie.
Pozdrowienia i moc serdeczności dla całej Rodziny i głaskanka dla ślicznotek.

Witam!. Urlop się skończył i trzeba było popracować przy nadrabianiu zaległości. Dziś mija sześć miesięcy od dnia naszych narodzin, cudnych jamnisiów, jak to Pani mówi, Dla wszystkich dzieciaczków których EVEE jest najcudowniejszą mamą, życzymy psiego szczęścia. Dla wszystkich kollapsarowiczów moc nieustającej radości ze swoich wyjątkowych piesków. Na urlopie byłem zachwycony wolnością ,towarzystwem innych piesków i wieloma sytuacjami, z którymi zetknąłem się po raz pierwszy. Krowa to był szok ,zamurowało mnie na kilka minut a Pani widząc mnie oniemiałego z wrażenia nie usiłowała nawet mnie namawiać na dalszy spacer. Ja stałem a Pani się zaśmiewała do łez. Krowa ryczy ja staje jak wryty, po chwili idzę dalej, krowa ryczy ja staje, tak ze cztery razy. Dobrze że nie ryczała więcej bo byśmy do wieczora nie zakończyli spaceru. Kozy to już była wielka fascynacja ,czy to pies ,czy co, nie wiedziałem jak się zachować, z jednej strony zapraszałem do zabawy a jak kozy podchodziły to na wszelki wypadek odskakiwałem. Z goldenkami bawiłem się fantastycznie ,jedna miała dwa lata ,druga była w moim wieku, starszą na wszelki wypadek darzyłem psim respektem z młodszą odstawialiśmy dzikie harce. Wszyscy byli mną zachwyceni, bo też zachowywałem się przyzwoicie a jak nawet wszedłem do kuchni, czego nie wolno mi było robić to i tak nik się na mnie nie gniewał bo jak się gniewać na takiego jamnisia jak ja. Wakacje dały nam wiele radości i odpoczynku, na pewno będziemy tam wracać. SHA’RE gratulujemy tytułów na debiucie wystawowym, spisała się na medal.
Pozdrawiam Całą Rodzinę i specjalne głaskanka dla ślicznotek.

Witam!. A wiecie że ważę już 10 kg. Teraz leżę za plecami Pani, na kanapie, prawie w pionowej pozycji, wspiąłem się na poduchy i smacznie śpię a Pani pisze. Od środy nazywa mnie Szkodnikiem, też na S. Niedawno jeszcze przepadałem za wchodzeniem na stół, najlepiej z jedzeniem, ale Państwo pamiętają o dostawianiu krzeseł no to wpadłem na pomysł podgryzania tapety w przedpokoju, którą przerabiam na sieczkę papierową. Pani miała myślenice co tu z tym zrobić bo przecież nie była tym zachwycona, postanowiła, że musi mnie zmęczyć przed swoim wyjściem do pracy dwoma spacerami, kupić zabawkę do zapełnienia karmą, żebym miał czym się zająć jak jestem sam i szafką na buty zasłonić nadgryzioną tapetę. Pani co postanowiłam zrealizowała i jak na razie to działa. Co ma nie działać, z mojego punktu widzenia to same zyski, ruchu mam więcej a i ekstra jedzonko i zabawa. Pani mówi że nie zmienia to faktu ,że ma domowego szkodnika i jedno jest pewne, że pomysłów mi nie brakuje a przy tym ta mina niewiniątka, któremu psuje się zabawę. Urok osobisty jest na pewno moją bardzo mocną stroną, co nie pozwala Państwu się na mnie gniewać. Z olbrzymią przyjemnością oglądaliśmy zdjęcia moich braciszków, widać, że są radosnymi, szczęśliwymi jamniśiami, które są kochane.
Pozdrawiam najserdeczniej i głaskanka dla ślicznotek.

Witam!. Wczoraj moja Pani przyjechała do domu ze szpitala, oszalałem z radości. Podczas Jej nieobecności codziennie rano siedziałem pod drzwiami sypialni i czekałem kiedy wyjdzie. Pan, zdaniem Pani trochę za bardzo mi pozwalał, więc Pani musi trochę się za mnie zabrać, ciekawe jak? i mówi że nie będzie łatwo. Jesteśmy pełni podziwu dla osiągnięć SHA’RE, idzie jak burza. Pani powiedziała że musi zrealizować obietnicę i też wystawić swojego jamnisia, znaczy się mnie, który pięknieje z dnia na dzień i jest już bardzo duży 120cm i 10 kg. wagi. Pani jest jeszcze trochę słaba i odsypia szpital ale generalnie jest w dobrej formie.
Pozdrawiam najserdeczniej i moc głaskania dla Ślicznotek.

Witam!. Pani zapomniała mnie pochwalić jaki to ze mnie lew salonowy. Jeszcze przed szpitalem byliśmy zaproszeni na wesele w rodzinie i był problem, co z mną. Nie bardzo było gdzie mnie zostawić i też Pani nie bardzo chciała, bo ostatnio podobno bardzo dokazuje i jestem nieprzewidywalny, hmmm?!?!, więc to byłby kłopot i duża odpowiedzialność. Pani zadzwoniła do tego pensjonatu w którym miało być wesele i nocleg, i okazało się, że można przyjeżdżać do nich z psami jeśli nie są duże. Pani kupiła plastikową budkę (taką jaką miała mamusia) i zaczęła mnie przyzwyczajać do niej, najpierw wchodziłem do niej po zabawkę potem kładłem się w niej na swoim kocyku. Podczas podróży Pani siedziała z mną na tylnej kanapie a ja w budce. Podczas wesela byłem w dużej ciepłej łazience w budce a Państwo bardzo często przychodzili do mnie na zmianę ,żebym wiedział, że to jest chwilowa sytuacja. Wszyscy byli mną zachwyceni, że taki grzeczny i nic nie zmajstrował. Jak Państwo byli już w pokoju to budka nie była już potrzebna i normalnie w nocy spałem na kocyku obok łóżka, rano było wiele śmiechu bo do przywitania były cztery osoby w jednym pomieszczeniu i jak na raz się z wszystkimi przywitać?, dokonywałem wręcz ekwilibrystycznych cudów żeby nikt nie był pominięty. Pan wyszedł ze mną na spacer, pogoda była śliczna i byłem zachwycony, nie bardzo chciałem wracać do pokoju, jak po spacerze Pan wychodził, bo już była pora śniadaniowa, myknąłem między nogami i zadysponowałem sobie indywidualny obieg po obiekcie i dodatkowy spacer. Szalałem z radości, wbiegłem na olbrzymią jadalnię z rozwianym włosem i furczącymi uszami przebiegłem hol i wypadłem na górkę przed pensjonatem na której znajduje się wyciąg narciarski. Pokazałem jak wyglądają radosne jamniczki i ile mają energii, po pokazie podbiegłem do Pana i spokojnie dałem się zaprowadzić do pokoju. Byłem trochę brudny ale Pani była na to przygotowana i od razu mnie wytarła, bo nie chciała żeby nabrudził a wykładzina była w moim kolorze i nowa. Dużo się działo w tą niedzielę po weselu bo to i imieniny i spotkanie z takim jak ja długowłosym jamniczkiem naszych bliskich znajomych. Jak to Pani mówi trzeba mnie wprowadzić w grono rodziny i znajomych, muszę się uczyć i poznawać świat. Państwo mówią „nie musimy się wstydzić za naszego pupila wszyscy go polubili i zebrał tyle ochów i achów, jak zwykle.” Oj tak, tak święte słowa, święte.
Pozdrawiam najserdeczniej i głaskanka dla ślicznotek.

Witam!. Mam się bardzo dobrze, nadal poznaje rodzinę i jej zwierzęta, oczywiście tych których jeszcze nie poznałem, wszędzie wykazuje się wyczuciem sytuacji i poszanowaniem obszaru innego psa, pokazując przyjacielskie nastawienie. Labradora brata mojej Pani wręcz pokochałem, to jednak w momencie wejścia do jego domu zachowałem dużą ostrożności ot tak na wszelki wypadek. Tak rozrabialiśmy, że w końcu wyproszono (a raczej wyrzucono) nas do ogrodu, bo wszystkie doniczki w domu były zagrożone. Seter irlandzki bratanka Pani, zakazał mi wejścia na swoje legowisko co ja uszanowałem machając przyjaźnie ogonkiem, Pirat, bo tak ma na imię, stwierdził, że maluch ośmiomiesięczny nie chce waśni tylko zabawy i zaczęła się przyjazna zabawa. Państwa bardzo ucieszyły te sytuacje bo jak mówią, dobrze to rokuje na nasze przyszłe rodzinne spotkania. Jedynie z kotką siostry Pani nie zostały nawiązane przyjacielskie stosunki, ale jest to podobno charakterna kicia, tak prychała na mnie, że w końcu musiałem się jej odwdzięczyć szczekaniem takim jeszcze nie do końca dorosłym. Jak zwykle wzbudzam wielką sympatię i bardzo się podobam, a Państwo puchną z dumy, że mają takie cudo.
Pozdrawiam najserdeczniej i głaskanka dla jamniczych ślicznotek.

Witam!. Idą święta, wszyscy robią porządki to i ja choć trochę pomogę. Intuicyjnie wyczułem że moja Pani ma za dużo butów. Dzięki mojej bezinteresownej pomocy, Pani szafka na buty pomniejszyła się o cztery pary, w tym nie noszone, niedawno kupione. Nigdy nie licz na wdzięczność dłużników, podziękowań nie było. Ale w końcu wybaczyłem Pani bo powiedziała no trudno i tak kocham tego butożercę. Ważę już 11,6 kg, sierść mam coraz gęściejszą, na śnieg reaguje głupawą a apetyt mam rewelacyjny. To tyle z nowości.

A teraz od Pani.

Życzę pogodnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia i samych dobrych dni w 2011, oby sunie dobrze się sprawowały i jak zwykle dawały wiele radości. Wszystkim kollapsarowiczom życzę tego samego i głaskanka dla jamnisiów. Jak pomyślę o wszystkich pieskach i ich właścicielach to ciepło mi się robi na sercu, tyle szczęśliwych domów, bo przeciesz te nasze jamnisie to istne cudeńka. Ściskam i przytulam do serca. Pani SHEMSU.

Witam!. Już za 10 dni będziemy miały roczek. Maluchy to w zasadzie już nieaktualne, bo z wyglądu to już jesteśmy całkiem dorosłymi jamnikami, tylko, Pani zdaniem, jeszcze zachowanie nie nadążam. Nie ma dnia żeby, jak to Państwo mówią, nie zachwycali się naszym SHEMSU. Jestem śliczny, całuśny, radosny, skory do zabawy i pieszczot a jednocześnie charakterny. Przepadam za długimi spacerami na słonku i po śniegu, jestem zafascynowany ptakami i nie bardzo mogę pojąć co to jest że uciekają mi do góry a ja zostaje z zadartym łebkiem i pytaniem gdzie one są? Pani mówi „Jestem pewna że nie tylko my tak odbieramy naszego jamnisia, na pewno wszyscy kollapsarowicze mają podobne odczucia, bo to są wyjątkowe psy, od wyjątkowej mamy i z wyjątkowego domu”. Podobno mam już wygląd swojego pra pra dziadka SKIPERA, no prawie, ale to fakt prezentuje się świetnie.
Wszystkim jamnisiom i ich właścicielom życzymy wiele radości, zdrowia, powodów do dumy i satysfakcji. Oby nasze psiny były zdrowe i radosne .Z jamniczym pozdrowieniem SHEMSU i jego rodzinka.

Witam!. Z ogromną przyjemnością oglądaliśmy nowe zdjęcia moich braciszków, są rewelacyjne. SETH w tych swoich kolorach jest piękny i taki inny od reszty rodzeństwa, zawsze ta jego ciemniejsza barwa pozwalała mi na zdjęciach go poznawać. SHIFU podczas snu przybiera dobrze znane wszystkim kollapsarowiczom pozy, choć jedna jest zaskakująca, czyżby miał w sobie coś z gacka, że głową na dół śpi? A ta łapka pod mordką - słodka. SORIS z podwoziem do góry i te zagięte łapki, Pani mówi że to „nasz codzienny widok naszego SHEMSU, który niezmiennie już od 9 miesięcy nas rozczula. Wszystkie dzieciaczki są cudne i jak czytam dają swoim państwu wiele szczęścia i radości z odrobiną strat(do wybaczenia-wyrosną) i to jest najważniejsze”.
Pozdrowienia dla całej Rodziny i dla wszystkich kollapsarowiczów.
SHEMSU z Panią.

Witam!. No i od czego zacząć? Chyba od początku. Byliśmy w Bieszczadach na urlopie, jak zwykle w Magodzie, bo to miejsce magiczne dla Pani a i ja ma tam frajdę, bo dwie goldenki właścicieli bardzo mi przypadły do gustu. Ale Pani lepiej to wszystko opowie.
SHEMSU na moich oczach doroślał mi z dnia na dzień, pilnował obejścia, kóz, michy[nie tylko swojej] i zmęczonego właściciela też musiał pilnować czy dobrze odpoczywa pakując mu się do posłania razem z suniami, przecież jest pełnoprawnym członkiem stada i zakazy go nie dotyczą, tylko gości. Zawsze opowiadam, że SHEMSU prawie nie szczeka a tu niespodzianka, oj szczeka i to jakim basem, ale musi być przyczyna. Hasało sobie to moje cudo i był szczęśliwy, to było pewne (potwierdzam, słowo w słowo). Pogoda zrobiła nam psikusa i były dwa dni kiedy spadł śnieg. Do stada dołączył labradorek, który zakochał się w moim jamnisiu i choć były dwie sunie to nie był nimi wcale zainteresowany. Krowy i kozy znał już z poprzedniego pobytu, ale tym razem zobaczył konie i stanął jak wryty, miał dużo respektu przed ich ogromem i jak kilka zaczęło się zbliżać do nas to najpierw schował się za moje nogi a potem stwierdził, że lepiej dać nogę, będzie pewniej. Wiele było takich momentów, że zarykiwałam się ze śmiechu z mojego pupila, ale i puchłam z dumy jak wyganiał obce psy ze "swojego" terytorium i jak asystował w ważnych psich sprawach goldenkom, przed starszą miał respekt i okazywał jej to a równolatka była od psikusów i przepychanek, bawiły się świetnie. Tłuszczyk który mu zalegał pod skóra, gdzieś się zapodział.
Po powrocie do domu trochę odsapnęliśmy i do roboty, to znaczy Pani a ja do spania. Mieliśmy też zaległą wizytę u weterynarza i trzeba było iść. Jutro mamy w planie odwiedzić Związek Kynologiczny i zgłosić mnie na wystawę w sierpniu, bo jest u nas na miejscu. W czerwcu Pani jadzie do sanatorium do Lądka Zdroju ale już bez mnie!!!!!!!, w zasadzie to już pojechała. Jak ja to wytrzymam trzy tygodnie bez pani, ale to będą męskie rządy, bo pan też ma bzika na moim punkcie, tylko bardziej mnie rozpuszcza, ku obopólnej radości.
Pozdrawiam najserdeczniej wszystkich kollapsarowiczów. Iga z SHEMSU, albo odwrotnie jak komu pasuje.

Witam!. Gratulacje za osiągnięcia na wystawie dla SHA'RE i SHIFU, SHEMSU znaczy ja też debiutuje, na sierpniowej wystawie w Sączu, może też spłyną na mnie rodzinne laury. Trzytygodniowy pobyt w sanatorium Pani, którego trochę się obawiałem, bo jak wytrzymać tyle czasu bez Pani i odwrotnie, bez takiego Cuda jak ja, nie był taki straszny, bo Pan ze mną pojechał na kilka dni do Lądka. Radości było co niemiara, tak Panią przywitałem, że to był pokaz prawdziwej psiej RADOŚCI, jak to Pani powiedziała. Pobyt dobrze Pani zrobił bo słyszałem jak mówiła „zdrowie mam nadzieję trochę sobie podrasowałam i jestem zadowolona z pierwszego sanatorium w jakim byłam, ale to dobrze zajmować się tylko sobą i swoim zdrowiem. Bardzo lubię ten region i z przyjemnością po pięciu latach zjeździłam ponownie Kotlinę Kłodzką”.
Pozdrawiam najserdeczniej i głaskanka dla wszystkich kollapsarowiczów. Iga i SHEMSU.

Witam!. Dziś to Pani pisze a ja odpoczywam.
Jak tylko udało mi się wygospodarować odrobinę czasu, siadam i piszę z głębi serca płynące podziękowanie za wspaniałą gościnę, piękne widoki a radość naszych jamnsi - bezcenna. DZIĘKUJEMY. SHEMSU był tak zmordowany, że całą drogę spał mi na kolanach jak zabity, przed samym wjazdem do miasta zaczął padać deszcz i się rozlało. Cały czas mam przed oczami śmiejące się oczy Pana Krzysztofa na widok swojego jamniczego dorobku, Karolinkę, która pieści SHEMSU jak by chciała nacieszyć się nim na zapas. Fajnie jest obcować z ludźmi, którzy mają takiego samego bzika, nikt niczemu się nie dziwi, nie patrzy na nas jak na nienormalnych, śmiem twierdzić ,że to my jesteśmy ci normalni, bo jak nie kochać tych naszych CUDÓW. Państwa azyl w górach jest fantastyczny, zawsze ten typ budownictwa mnie zachwycał ,te domy mają duszę, widoki cudne, śpiew ptasząt, kumkanie żab, raj na ziemi, cisza, spokój, tam można odpoczywać tak na 100%. Psisko dosypia wczorajsze szaleństwa z mamą i siostrą, uwalając mi się pod nogami i gdzieś biegnie przez sen ciekawe czy sam. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy, spędziliśmy niezapomniane chwile.
Pozdrawiamy wraz z SHEMSU.

Witam!. Przeczytałem wpis SHIFU i dokładnie tak samo z Państwem zareagowałem na zdjęcia z wystawy w Krakowie, SHIFU to moje odbicie. Jakoś zawsze ten dział strony mnie specjalnie interesował z racji wielkiej miłości Pana Leona do jamniczego rodu. Wszyscy Kollapsarowicze kochają te swoje CUDA, bo jak nas nie kochać, ale SHIFU trafił w wyjątkowe ręce. Ćwiczymy przed wystawą, bez stresu i na luzie, choć Pani mówi że czasami odmawiam współpracy. No cóż, najbardziej odpowiadają mi pieskowe spotkania, czyli towarzystwo ponad wszystko. Państwo zastanawiają się po kim to mam, po Pani czy Panu. Pani mówi że pora, z racji wydarzeń w rodzinie gorąca i czas leci nieubłaganie, ale każde wejście na stronę daje wiele radości i działa odstresowująco, fajnie jest zobaczyć te nasze jamnisie z roześmianymi pyszczkami i ogonami, których nie widać bo są w ciągłym ruchu. Co prawda to prawda.
Pozdrawiam najserdeczniej Państwa i wszystkich Kollapsarowiczów, głaskanka dla tych naszych jamniorków, specjalne dla super Mamy.

Witam!. Ale się działo. Państwo ożenili syna i wybawili się na weselu do rana, jak się spotkamy na wystawie to więcej opowiemy. Jestem zachwycony braterską troską SHIFU o moją pomyślność na wystawie w niedzielę, grunt to rodzinka. Pani ma nadzieję, że będziecie mieli czas na wizytę u nas po wystawie, serdecznie zapraszamy, trzeba podtrzymywać więzy rodzinne. Mamy wiele spraw na głowie w tygodniu, ale na niedzielę rezerwujemy czas na, jak to Pani mówi, pieskowe sprawy.
Pozdrawiam najserdeczniej i do miłego w niedzielę.
Kollapsarowiczów pozdrawiam i proszę o wspieranie pozytywną myślą mojego debiut.
Iga i SHEMSU.

Witam!. Długo nie mogliśmy się zebrać żeby opisać swoje wrażenia z wystawy, ale wreszcie. Pani się śmieję się, że mam za sobą debiut na medal, a nawet na dwa medale, pierwszy złoty zwycięzca i CWC, drugi złoty zwycięzca rasy i puchar za drugie miejsce w IV grupie FCI. Radości co niemiara, ale coś mi się wydaje, że na tym to się nie skończy. Pani zawsze wiedziała, że ma najpiękniejszego jamnisia, ale teraz ma to na piśmie, to zobowiązuje. Na ringu raz szedłem a raz nie, jak to ja, a na dużym to już zaprotestowałem i stanąłem dęba, wyraźnie byłem zmęczony i chciałem do domu. Całą niedzielę wieczorem spałem i w poniedziałek też na zwolnionych obrotach. Ale najbardziej byłem zadowolony ze spotkania z mamą ,siostrą i Panią, której nie widziałem od kiedy zmieniłem domek. Radości było co niemiara, bo towarzystwo doborowe na dwóch i czterech łapach. Czuliśmy wsparcie wszystkich życzliwych nam istot, DZIĘKUJEMY. Przed oceną przeszedłem na ringu z byłym Panem a potem z Karolinką, Pani mogła mnie zobaczyć z innej perspektywy. SHARE na ringu prezentuje się świetnie, idzie bardzo ładnie i równo, a ja na prostej ładnie a na zakrętach różnie, ale to był mój debiut i popracujemy jeszcze nad lepszymi efektami, ważne jest, że się podobałem. Ciekawa jestem jak poszło innym psiakom ze szkolenia ale dowiem się jak się spotkamy. Pan sprezentował swojemu medaliście wielkiego pluszowego dalmatyńczyka, który wyjątkowo szybko stracił nos, ale zabawa z nim bardzo mi przypadła do gustu, bo tak dużej maskotki jeszcze nie miałem. Nigdy nie zapomnę słów Sędziego o mojej pięknej sierści mojego, o postawie, no co tu mówić ocena doskonała, duma mnie i Panią rozpierała, a Pan Krzysztof też był dumny ze swojego przychówku, mamusia zachowywała się ze stoickim spokojem jak by to już dawno wiedziała bo to oczywista oczywistość, że jej dzieci to chodzące doskonałości. Myślę, że ona to wie najlepiej. Trzeba pomyśleć nad planem wystaw i pozwolić rozwinąć moje skrzydła.
Pozdrawiam i dziękuje wszystkim Kollapsarowiczom, uściski dla Rodziny i głaskanka dla ślicznotek Iga i SHEMSU.

Witam!. Zdjęcia sprawiły nam wiele radości. Był u nas syn Państwa i nawet udało mi się z nim przespać jedną noc, podobno podstępnie wpakowałem się do łóżka. Cała nasza rodzina życzy Pani SHIFU, Halinie, zdrowia, bo to najcenniejsza rzecz w życiu. Pogoda daje popalić, raz zimno ,raz upały, nawet czasami nie wiedziałem gdzie się schronić przed gorącem, pod drzwiami wejściowymi, czy przy misce z wodą. Zdjęć ze ślubu jeszcze nie mamy. W czwartek zaczynamy szkolenie, bo Pani zapisała mnie na wystawę w Zabrzu, w październiku. Panią czas goni bo Pan wyjechał a my z Panią mamy wszystko na głowie, jak czas pozwoli to się bardziej rozpiszę.
Pozdrawiamy Iga i SHEMSU.

Witam!. Nie nadążamy za tempem w jakim ukazują się nowości na stronie, a przecież musimy być na bieżąco z wiadomościami od Kollapsarowiczów. Z niecierpliwością czekamy na zdjęcia SETHA, bo zawsze oglądanie rodzeństwa jest olbrzymią radością dla nas wszystkich. Do Życzeń przyłączamy się i dziękujemy. Uściski dla naszej najlepszej jamniczej MAMY. Pani mówi że to jej cudne dzieci dają nam wszystkim tyle radości i uśmiechu na co dzień.
Pozdrawiamy, ściskamy, całujemy, głaskamy i dajemy buziaczki każdy wybiera to co lubi
Iga i SHEMSU

Witam! SHA’RE jak zwykle wypadła świetnie, co to dla niej. Gratulujemy, należnych jej zwycięstw, bo przecież po takiej Mamie, wszystkie jamnisie są najpiękniejsze. SETH na ostatnich zdjęciach wygląda rewelacyjnie, to jego ubarwienie powala z nóg. U nas jak zwykle ręczne sterowanie. Pani mówi że na ostatnim pieskowym spotkaniu nawet dobrze się spisałem, zobaczymy co będzie jutro. Bardzo lubimy te spotkania.
Pozdrawiam najserdeczniej, głaskanka dla jamniczych ślicznotek.
Iga i Shemsu

Witam! Kilka razy siadałam do klawiatury i nic nie umiałam napisać, jak bardzo jest mi przykro z powodu śmierci Pana Leona. Nie znałam Go osobiście ale każdy wpis sprawiał mi wiele radości i wiedziałam, że to jest Jamnikomaniak z dużej litery, tak bardzo chciałam poznać właścicieli SHIFU. Pan Krzysztof napisał całą prawdę o tym Fantastycznym Człowieku z Klasą, ja się pod tym podpisuję.
Iga i SHEMSU

Witam! Dziękujemy za zdjęcia, super pamiątka. Pani dalej chodzi i puchnie z dumy, że mam takie cudo, Pan poustawiał wszystkie moje puchary w jednym miejscu i cieszymy się, gratulacjom nie ma końca, znajomi i krewni wydzwaniają. Główny zainteresowany, czyli ja, spokojnie i jak zawsze zachowuje się normalnie, czyli woda sodowa mi do głowy nie uderzyła, co Państwa cieszy, bo zarozumialstwa nie lubimy. Mam dziś zabiegany dzień a jeszcze Pani musi wysłać wózeczek dla tego jamnisia Brutuska z Fundacji SOS z Chorzowa. Pani cieszy się, że się przyda i przyniesie ulgę w poruszaniu.
Pozdrawiam i głaskam
Iga i SHEMSU

Witam! Gratulacje znakomitych ocen na wystawie, należały się. Żaden znany mi pies nie chodzi z taką gracją po ringu jak SHA’RE, a ta uroda wiadomo po Mamie. Z wielką przyjemnością śledziliśmy wieści z wizyty u Rodziny w Poznaniu, więzy krwi jednak swoje robią. Pani jak zwykle powtarza że te nasze jamnisie są wyjątkowe, każdy dzień mnie w tym utwierdza. Czekamy na zdjęcia. U nas ostatnio brak czasu i dużo się dzieje, ale nic złego tylko czasochłonne sprawy.
Pozdrawiamy, zdrówka życzymy i zadzwonimy.
Iga z SHEMSU

Witam! Dawno nie pisałem, ale jakoś nie było kiedy. Dzieci są już na swoim. Pańcia zarejestrowała mnie na wystawę w Katowicach, zobaczymy jak nam się powiedzie. Pani uważa, że jej psinka ( to ja, ja) jest tak piękna, że kto jak nie ja ma być championem, ale dla Niej to już jestem, więc, co ma być to będzie. Teraz coś od Pani - rozpieszczamy to nasze cudo niemożliwie, ale czy można mu czegokolwiek zabronić? Niedawno zaczął podgryzać koc, którego nie powinien gryźć, pokrzyczałam na niego i pogroziłam mu palcem a on potraktował to jak nową zabawę i zaczął podbiegać do mnie i podskakiwać, bo przecież ani na chwile nie pomyślał, że ja mogę się na niego złościć. Wymusza zainteresowanie sobą na osobach które go lubią i nie pozwala przejść obok bez pogłaskania. Nigdy nie pozwalaliśmy naszym pieskom spać z nami w łóżku, a on śpi i jest to oczywiste. Myślę że to psisko w jakiś sposób wypełnia nam pustkę jaka powstała w naszym domu po usamodzielnieniu się syna. No i najważniejsze jak można czegokolwiek odmówić naszemu pupilowi jak mamy totalnego bzika na jego punkcie a on na punkcie kurczaka, którego zawsze i w każdej postaci jest w stanie zjeść. Mrozy trochę mu dokuczają i co jakiś czas muszę go ogrzać na rękach, bo zimno mu w łapki, ale wychodzimy częściej na krótko. Jak były mokre śniegi, to z kolei robiły mu się pompony na grzywie i wicherkach na przednich łapkach, co go bardzo intrygowało i złościło bo obijały mu się po łapkach, więc trzeba było je likwidować przez rozdrobnienie jak tylko powstały. Już mi się oczy zamykają i trzeba iść spać bo jutro mimo niedzieli do pracy. Pozdrawiam najserdeczniej, głaskanka dla panienek.

Iga z SHEMSU

Witam! Ponieważ dziś będzie o mnie i moim rodzeństwie, oddaję głos mojej Pańci.
W tak ważnym dniu, nie da się bez wspomnień. Nie wyobrażamy sobie naszego domu bez naszego cuda, zawojował nas bez reszty. Nigdy nie zapominam o mamie i o siostrze, bo po kimś ma te swoje cechy odziedziczone i nabyte, i wiem jak lubią się ze sobą spotkać. Wszystkim kollapsarowiczom moc radości z piesków, zdrówka, fantastycznych spacerów, roześmianych mordek i machających ogonków. Proszę o trzymanie kciuków w sobotę, za pomyślność na wystawie w Katowicach. Pozdrawiam najserdeczniej i głaskanka dla wszystkich jamnisiów.

Iga z Rodziną i SHEMSU.

Witam!
No i jesteśmy po wystawie w Katowicach, nie udało się zdobyć CWC, no ale będziemy podchodzić dalej. SHEMSU dostał ocenę bardzo dobrą i zajął drugie miejsce. W uzasadnieniu napisano "pies zbyt samczy (za mocny)" Nie bardzo wiem jak ma wyglądać samiec, chyba samczo a nie jak suczka, ale i tak psinka jest dla mnie najpiękniejszy. Spotkaliśmy na wystawie fantastycznych jamnikomaniaków, dwie przemiłe Panie poznały SHEMSU i bardzo się nim zachwycały, zrobiły mu kilka zdjęć. Jamnik ,który wygrał był bardzo ładny, przyjechał z Dusznik Zdroju, które znam i lubię jak całą Kotlinę Kłodzką. Najbardziej pasuje nam wystawa w Krakowie, bo ja będę już po wyjeździe do dzieci, może tam szczęście nam dopisze i będziemy mieć podstawy do championa. Wyjazd na wystawę pozwolił mi na spotkania z rodzinką, jamniś też lubi bywać i potrafi robić dobre wrażenie a podczas jazdy w samochodzie śpi. Pogoda była rewelacyjna. Niedługo zaczną się nasze spotkania na placu ze Związku i może trochę SHEMSU schudnie i poćwiczy żeby się lepiej zaprezentować. Pozdrawiamy najserdeczniej Iga i SHEMSU

Witam!
Uśmiałam się czytając wyczyny SETHA, miałam to przed oczami, kropka w kropkę zachowanie mojego SHEMSU. To prawda, że one nas biorą na urok osobisty, my też nie umiemy gniewać się na naszego cuda i nie umiemy mu niczego odmówić. Dzieci z pobytu w domu na święta zawiozły do siebie piękną goldenkę i rodzina się powiększyła, choć pieski się nie znają. Mam wiele na głowie, bo trochę ganiam po lekarzach i jadę na kilka dni do dzieci, już się cieszę, że zobaczę jak żyją, na swoim. W niedzielę byliśmy mimo mżawki na długim spacerze i nasz SHEMSU był w amoku wąchał zachłannie wszystko co było po drodze, salamandra na drodze bardzo go zainteresowała, ale on jej nie i pokazała mu ogon. Przeszliśmy spory kawał drogi i zmoknięci ale zadowoleni pojechaliśmy do domu. Psisko zjadło i padło, spał tak do wieczora, jak zabity i biegał przez sen. Bardzo jesteśmy spragnieni słońca i ciepła, nasz pupil też łapie każdą plamę słońca jaka się pojawia.
Pozdrawiam najserdeczniej wszystkich Kollapsarowiczów, ucałowania głaskanka i co kto lubi. Iga z rodzina i SHEMSU

Witam!
Dzisiaj zgłosiłam SHEMSU na wystawę w Krakowie. U dzieci było fantastycznie, aż żal było wracać. Ich psica bardzo mi przypadła do serca a i jej nas brakowało bo po naszym wyjeździe szukała nas po całym mieszkaniu. Pozdrawiam najserdeczniej. Iga z pupilem.

To aż nieprawdopodobne, a jednak, tak jak w przypadku KSIĘGI GOŚCI, udało się nam zapchać całą tą stronę dlatego dalszy ciąg w katalogu CHAMPIONY » Jamnik długowłosy standardowy Ch. Pl. SHEMSU SHAURI Kollapsar.



Więcej zdjęć i plików 
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar
Jamnik długowłosy SHEMSU Kollapsar