V - Tydzień
Jamniki długowłose – w piątym tygodniu życia
V tydzień.
Robimy coraz częstsze i dłuższe wycieczki po mieszkaniu. Z siusianiem na podkład poza kojcem jeszcze częściej nam nie wychodzi niż się uda ale to dlatego ze jest tyle ciekawych rzeczy do obejrzenia, a zabawę ciężko przerwać żeby szukać podkładu. Za to w jedzeniu namoczonego pokarmu same sukcesy. Państwo nie wierzą własnym oczom jak za każdym razem jemy grzecznie i każdy tylko z własnej miseczki. Z opowieści mamusi wiemy że z naszymi starszymi siostrami i bratem nie było tak prosto, zawsze miały coś innego do roboty niż jedzenie z miseczki a zwłaszcza swojej.
Miałyśmy kolejnych gości, przyszła rodzina, całym stadem tyle że nie tak licznym jak nasze bo tylko w trójkę. Było milutko, mizianki, głaskanie, buziaczki i ciasto którym nas nie poczęstowali. Wędrówki po mieszkaniu to już codzienność. Biegamy wtedy, bawimy się, podgryzamy, szalejemy na całego. Niektórzy z nas mają zajęcia własne i próbują rozszarpać koc, naiwni, koc wielki i mocny, ale próbują. W końcu zmęczone zasypiamy w różnych miejscach. Z podkładem coraz większe sukcesy, większość z nas sama biegnie do niego jak nam się chce siusiu lub kupeczkę.
Mamusia wróciła strasznie wzburzona ze spacerku, spotkali z Panem miła młodą dziewczynę i jej ślicznego kilkumiesięcznego białego szczeniaczka. Trafił do Niej w wieku 5 tygodni i już w pierwszych dniach okazało się że jest poważnie chory, nie mógł się wysikać, miał problemy z nerkami i inne. Nie miał żadnych papierów i książeczki, za to dużo i wieeeelkich robali, które zjadały go od środka, ciężko i długo się ich pozbywali. „Hodowca”, „produkujący kilka ras” wziął pieniążki nie wiemy ile bo była mowa o jakichś trzech zerach, i po prostu się go pozbył. Choć wzbudzał zaufanie mundurem, odebrał tylko pierwszy telefon, kolejnych już nie. Dziś na szczęście jest wesołym i prawie zdrowym dzieciaczkiem a jego Pani jest szczęśliwa że go ma. A feeeeeeeeeeee panie „stróżu prawa”. Pan zawsze do mamusi mówi fe, jak zrobi coś brzydkiego.
Pan zrobił nam sesje zdjęciową, co się namordował, bo w jednym miejscu to my nie usiedzimy. Zamiast zrobić jedno zdjęcie, no góra trzy, bo przecież większość z nas i tak jest prawie identyczna, to nie, uparł się, no to miał. My też miałyśmy, świetną zabawę, bo każda okazja jest dobra.
Więcej zdjęć i plików