Wakacje jamników długowłosych EVEE i SHA'RE - 2011 r
Wakacje jamników długowłosych EVEE i SHA’RE - 2011r
Wreszcie wakacje, Pan będzie całkiem do naszej dyspozycji no i sam odpocznie bo mu się przecież należy. Nasze wakacje rozpoczęliśmy niemal natychmiast po powrocie z wystawy w Nowym Targu. Kiedy już dotarliśmy na miejsce Pan z Karolina natargali się tych tobołów w górę, no ale jak tyle nabrali…., my jakoś niczego nie brałyśmy a mamy wszystko czego potrzebujemy. Już w pierwszym dniu Pan wiedział że nadchodzi czas wojny, Na śmierć i życie, my albo one. Wróg zajął przyczółek nad tarasem niebezpiecznie blisko nas wszystkich. Ale zanim Pan rozpoczął wojnę przez pierwszy dzień obserwował przeciwnika a na drugi dzień zajął się innym problemem, trawą która wyrosła i była wyższa od nas. To, to się dało przeżyć ale w trawie była masa koniczyny a na niej jeszcze większa masa pszczół które nam mogły zagrażać. Pan wyciągną ciężki sprzęt i nie minęło pół dnia jak wszystko, no prawie, zostało skoszone. Potem znów obserwacja wroga czyli szerszeni które zbudowały gniazdo w domu. Pan ma doświadczenie, a na koncie ok. 700 pojedynczo zabitych szerszeni. Po obserwacji najpierw zabił wartownika i kilka robotnic. Na drugi dzień wybił wszystkie odlatujące i przylatujące z terenu a potem czekał na akt desperacji, z wyliczeń wyszło, że dwóch pozostałych przy królowej. Kiedy się doczekał została tylko królowa z młodymi. Czekał długo na królową ale się nie doczekał. Na drugi dzień i przez kolejne królowa wzywała pomocy i zaczęła zgarniać szerszenie z innych gniazd, lecące w pobliżu. Widać było że są obce, bo zachowywały się zupełnie inaczej, ale żaden z nich nie przeżył spotkania z Panem a większość nawet nie weszła do gniazda. Królowa wyszła dopiero po 5 dniach, Pan przyjął jej abdykację i problem szerszeni zniknął. My przez te wszystkie dni bawiłyśmy się, chodziłyśmy na spacery lub odpoczywałyśmy od upału. Zanim Pan wymienił wodę w basenie SHA’RE zdążyła parę razy zaliczyć w nim kąpiel, a mamusia uczyła jak chodzi się wokół basenu!.
W drugim tygodniu naszych wakacji zaczęły się burze i ulewy. Jedne odchodziły drugie przychodziły w dzień utrudniały życie a w nocy sen. Noce były trudne zwłaszcza dla mamusi, była bardzo niespokojna. Niebo było na okrągło rozświetlone a pioruny uderzały wokół i blisko domu. Ponieważ Pan był spokojny, a jedynym Jego zmartwieniem było gdzie leżą dokumenty które powinien zabrać jak będziemy wychodzić (uciekać) po trafieniu, mamusia też się uspokoiła zwłaszcza jak Pan opuścił rękę i jej dotykał.
W połowie tygodnia spotkała nas miła niespodzianka, przyjechał do nas SHEMSU, mój brat z którym byłam najdłużej w domu. Ale o tym spotkaniu to gdzie indziej, w tym katalogu ( Wakacje '09->) na dole, lub link - Spotkanie z jamnikiem długowłosym SHEMSU - 2011r